Nieznane państwa polskie 1918 r.
Dla większości Polaków znajomość powszechnej historii narodowej jest ograniczona raczej do mitów i legend, opartych na swobodnych przekazach literackich, a nie na na realnych faktach. Tymczasem literackie opowieści, książki i podręczniki historyczne pisane, na ogół z patriotycznych narodowych pobudek „ku pokrzepieniu serc”, prezentują w znakomitej większości wypaczony, zwykle wyidealizowany, obraz rzeczywistości historycznej. W szczególności bardzo rzadko przytaczane są teksty konkretnych dokumentów, paktów, protokołów konferencyjnych, manifestów konfederacyjnych itp. Historycy wolą przedstawiać raczej swe własne komentarze i interpretacje tych różnych dokumentów, zresztą zwykle zgodnie z własnymi politycznymi sympatiami czy fobiami.
Poniżej zestaw szeregu artykułów z tekstami o raczej mało znanych faktach z polskiej historii narodowej, w tym kilka autentycznych tekstów ważnych dokumentów dziejowych.
Poniżej zestaw szeregu artykułów z tekstami o raczej mało znanych faktach z polskiej historii narodowej, w tym kilka autentycznych tekstów ważnych dokumentów dziejowych.
Zanim powstała II Rzeczpospolita, na jej terenach instalowało się mnóstwo różnych innych organizmów parapaństwowych. Wcale nie było powiedziane, że Polska, która jakiś czas później wybuchła, jest jedyną możliwą opcją, wyczekiwaną przez wszystkich.
Rzeczpospolita Tatrzańska – Od Rużomberoku po Nowy Targ.
Autorskie pomysły na przyszłość miało na przykład takie Zakopane. Choć trudno ocenić, na ile poważne.
“Z końcem października 1918 roku […] rozpadła się do cna monarchia austro-węgierska” – pisze Rafał Malczewski w “Pępku świata”. – “Rodziły się nowe ojczyzny”.
“W Zakopanem wrzało w kawiarniach. Rodziły się różne projekty przy gorzałce. Orkan z autorem tych bajań rozważał możliwości utworzenia osobnego kraiku pod opieką przyszłej Ligi Narodów składającego się z Podtatrza z Nowym Targiem i Słowackich Tatr z Popradem i Rużomberkiem. Jakaś taka Rzeczpospolita Tatrzańska. Powstałoby coś na kształt Monte Carlo plus St. Moritz plus Motmartre i Czerniaków, plus puszcze kanadyjskie.
Wyścigi konne na torach w Łomnicy tatrzańskiej, ruletka i bakarat w kasynach, kabarety, dansingi, music-halle, oberże, góralszczyzna do potęgi, polowania […], narciarstwo i turystyka, stumetrowe skoki na deskach, bobsleje, ślizgawki, ponadto hulanki na dołach i na wierchach” – pisał Malczewski. – “Kto by tu z czasem nie przyjeżdżał. Potentaty i rekiny kapitalizmu z nowych państewek, ministrowie i dyplomacja, premierzy, może i poniektóry król […]. Mówiło się o tym bez końca”.
“Mówiliśmy o ekonomicznych podstawach państewka, zbudowanych na turystyce i domach gry, rozsianych pod Tatrami, w Zakopanem, Tatrzańskiej Łomnicy, w Szmeksie i Szczyrbskim Plesie, opłatach paszportowych itd. Marzyliśmy o operach w Nowym Targu i Popradzie, o budowie hoteli w Zakopanem na wzór tych z południowej strony Tatr. Chcieliśmy gwizdnąć na dwie Rzeczypospolite, skaczące sobie już do oczu [młode republiki: polską i czechosłowacką – przyp. ZS] , i uwolnić się od starych zapleśniałych kompleksów. Kto wie, jak by to było na obszarze naszego państwa” – pisze Malczewski, po czym konstatuje: “lecz w roku 1939 bylibyśmy równie bezsilni jak Polska i Czechosłowacja”.Takie państwo, oczywiście, nigdy nie powstało.
Autorskie pomysły na przyszłość miało na przykład takie Zakopane. Choć trudno ocenić, na ile poważne.
“Z końcem października 1918 roku […] rozpadła się do cna monarchia austro-węgierska” – pisze Rafał Malczewski w “Pępku świata”. – “Rodziły się nowe ojczyzny”.
“W Zakopanem wrzało w kawiarniach. Rodziły się różne projekty przy gorzałce. Orkan z autorem tych bajań rozważał możliwości utworzenia osobnego kraiku pod opieką przyszłej Ligi Narodów składającego się z Podtatrza z Nowym Targiem i Słowackich Tatr z Popradem i Rużomberkiem. Jakaś taka Rzeczpospolita Tatrzańska. Powstałoby coś na kształt Monte Carlo plus St. Moritz plus Motmartre i Czerniaków, plus puszcze kanadyjskie.
Wyścigi konne na torach w Łomnicy tatrzańskiej, ruletka i bakarat w kasynach, kabarety, dansingi, music-halle, oberże, góralszczyzna do potęgi, polowania […], narciarstwo i turystyka, stumetrowe skoki na deskach, bobsleje, ślizgawki, ponadto hulanki na dołach i na wierchach” – pisał Malczewski. – “Kto by tu z czasem nie przyjeżdżał. Potentaty i rekiny kapitalizmu z nowych państewek, ministrowie i dyplomacja, premierzy, może i poniektóry król […]. Mówiło się o tym bez końca”.
“Mówiliśmy o ekonomicznych podstawach państewka, zbudowanych na turystyce i domach gry, rozsianych pod Tatrami, w Zakopanem, Tatrzańskiej Łomnicy, w Szmeksie i Szczyrbskim Plesie, opłatach paszportowych itd. Marzyliśmy o operach w Nowym Targu i Popradzie, o budowie hoteli w Zakopanem na wzór tych z południowej strony Tatr. Chcieliśmy gwizdnąć na dwie Rzeczypospolite, skaczące sobie już do oczu [młode republiki: polską i czechosłowacką – przyp. ZS] , i uwolnić się od starych zapleśniałych kompleksów. Kto wie, jak by to było na obszarze naszego państwa” – pisze Malczewski, po czym konstatuje: “lecz w roku 1939 bylibyśmy równie bezsilni jak Polska i Czechosłowacja”.Takie państwo, oczywiście, nigdy nie powstało.
Rzeczpospolita Zakopiańska
Rzeczpospolita Zakopiańska jednak istniała naprawdę. W październiku 1918 roku w Zakopanem ustanowiono rząd niezależny od rządu padłych Austro-Węgier. Tyle, że we władzach tej zakopiańskiej “Rzeczypospolitej” nikt nie chciał odrywać się od Polski. W oczekiwaniu na objęcie władzy na Podhalu przez Polskę przez dwa tygodnie trwał pod wierchami wolny kawałek późniejszej Rzeczpospolitej. Na jego czele postawiono Stefana Żeromskiego. “Wobec przyjęcia zasad pokojowych prezydenta Stanów Zjednoczonych Wilsona przez państwa rozbiorowe, uważamy się odtąd za obywateli wolnej, niepodległej i zjednoczonej Polski. Tej Polsce winniśmy wierność i posłuszeństwo, mienie i krew naszą, nie uznajemy żadnych więzów, tym najświętszym obowiązkom przeciwnych” – głosiło oficjalne pismo zakopiańczyków. Do parlamentu w Wiedniu przesłano notę informującą, że od tej pory to Zakopane reprezentuje Polskę.
I tak się zaczęło. Rozbrojono austriackich żołnierzy (którzy, jeśli wierzyć Malczewskiemu, przyjęli to rozbrajanie z ulgą: w końcu to się stało, co się stać musiało), przejęto kluczowe instytucje, jak poczta, stacja telefoniczna oraz arsenał. Każdemu, kto ma jakąkolwiek wątpliwość, że to właśnie Polska wykuwała się pod Tatrami, przedstawić można na to niezbity dowód: w ciągu tych dwóch tygodni zakopiańskiej niepodległości w Radzie Narodowej żarto się na potęgę: PPS-owi nie podobali się dominujący w niej endecy, a endecy psioczyli na PPS-owców.
Jak tę republikę Żeromskiego opisywał Rafał Malczewski?
“Ujawniły się tajne organizacje, nowe twarze, nowi bohaterzy. Pochody, przysięgi, wiece, poryw patriotyzmu, gadulstwa, improwizacji. Rodziły się nowe ojczyzny – byli urzędnicy monarchii ustępowali łagodnie i cicho, zniechęceni brakiem porządku w przewrocie […]. Panowała radosna anarchia […]. Za rządy chwycili amatorzy”.
Na ręce Żeromskiego “wojsko i urzędnicy składają przysięgę na wierność Rzeczypospolitej. Żeromski powołuje radę przyboczną […], chce być sprawiedliwym włodarzem. Dezerterzy wracają z gór, Zakopane roi się od dawno niewidzianych twarzy”. Biedota “burzy się, chce ukarać właścicieli sklepów, którzy uprawiali pasek, czyli czarny handel podczas wojny. Chcą po prostu zrabować dobrze zaopatrzone piwnice paskarzy”. Żeromski “lęka się takich samosądów”.
“Słysząc o groźbach coraz bardziej szerzonych tworzy straż obywatelską […]. Cepry i posłuszni górale chodzą nocami po Krupówkach i stróżują. Mają krócice w rękach i czują swoją ważność, strasząc nielicznych przechodniów”.
Malczewski w takiej straży udziału nie brał. Nie miał ochoty “ziębnąć nocami, by jakiś czarnogiełdziarz mógł spać spokojnie”.
Zresztą – jak wspomina Malczewski – spod władzy Rzeczpospolitej Zakopiańskiej wyrwała się na swego rodzaju niepodległość ulica Kasprusie, na której straży nikomu nie chciało się wystawiać. “Wydaje się z perspektywy czasu […], że Żeromski, jako krótkotrwały caudillo i wódz Zakopanego dokonał więcej, niż d’Annuzio zdobywając Triest. Nikomu nie zaszkodził i będąc oszalałym polskością pisarzem i pepeeskim szlachcicem, nie był faszystą ani zbirem” – podsumowuje dyktaturę Żeromskiego Malczewski.
Wojna zakopiańsko – … no właśnie. Jaka? Węgierska? Słowacka? Czechosłowacka?
Jako ciekawostkę można przytoczyć historię o wojskowej inwazji “Rzeczpospolitej Zakopiańską” na węgierską część Orawy, by odwojować od powstającej Czechosłowacji wsie Głodówka (słowacka Hladovka) i Sucha Góra.
Teren ten, notabene, funkcjonował przy Polsce do 1924 roku. W 1924-tym właśnie polskie władze wymieniły go z Czechosłowacją na Lipnicę Wielką, by w 1938, przy okazji zajęcia Zaolzia, znowu do Głodówki i Suchej Góry wrócić. W ładzie powojennym znalazły się w składzie CSRS.
Sam Żeromski wspominał swoje rządy po północnej stronie Tatr tak:
“Powierzono mi niemal dyktaturę nad Zakopanem i przyległymi dolinkami. Sprawowałem ten niezapomniany, śmieszny i wzniosły urząd przez jedenaście dni, gdy się mama Austria waliła w guzy. Zaprzysiągłem uroczyście wojsko, policję, szpiclów, gminę, pocztę i telegraf na wierność nowemu Państwu, a nawet prowadziłem wojnę o odzyskanie wsi Głodówki i Sucha Góra od inwazji czeskiej [mistrzowi chodziło o “inwazję” w najlepszym razie, “czechosłowacką” – przyp ZS]. Mile wspominam te moje przewagi wojenne i dyktatorskie, gdyż zawierają morze wesela”.
Rzeczpospolita Zakopiańska jednak istniała naprawdę. W październiku 1918 roku w Zakopanem ustanowiono rząd niezależny od rządu padłych Austro-Węgier. Tyle, że we władzach tej zakopiańskiej “Rzeczypospolitej” nikt nie chciał odrywać się od Polski. W oczekiwaniu na objęcie władzy na Podhalu przez Polskę przez dwa tygodnie trwał pod wierchami wolny kawałek późniejszej Rzeczpospolitej. Na jego czele postawiono Stefana Żeromskiego. “Wobec przyjęcia zasad pokojowych prezydenta Stanów Zjednoczonych Wilsona przez państwa rozbiorowe, uważamy się odtąd za obywateli wolnej, niepodległej i zjednoczonej Polski. Tej Polsce winniśmy wierność i posłuszeństwo, mienie i krew naszą, nie uznajemy żadnych więzów, tym najświętszym obowiązkom przeciwnych” – głosiło oficjalne pismo zakopiańczyków. Do parlamentu w Wiedniu przesłano notę informującą, że od tej pory to Zakopane reprezentuje Polskę.
I tak się zaczęło. Rozbrojono austriackich żołnierzy (którzy, jeśli wierzyć Malczewskiemu, przyjęli to rozbrajanie z ulgą: w końcu to się stało, co się stać musiało), przejęto kluczowe instytucje, jak poczta, stacja telefoniczna oraz arsenał. Każdemu, kto ma jakąkolwiek wątpliwość, że to właśnie Polska wykuwała się pod Tatrami, przedstawić można na to niezbity dowód: w ciągu tych dwóch tygodni zakopiańskiej niepodległości w Radzie Narodowej żarto się na potęgę: PPS-owi nie podobali się dominujący w niej endecy, a endecy psioczyli na PPS-owców.
Jak tę republikę Żeromskiego opisywał Rafał Malczewski?
“Ujawniły się tajne organizacje, nowe twarze, nowi bohaterzy. Pochody, przysięgi, wiece, poryw patriotyzmu, gadulstwa, improwizacji. Rodziły się nowe ojczyzny – byli urzędnicy monarchii ustępowali łagodnie i cicho, zniechęceni brakiem porządku w przewrocie […]. Panowała radosna anarchia […]. Za rządy chwycili amatorzy”.
Na ręce Żeromskiego “wojsko i urzędnicy składają przysięgę na wierność Rzeczypospolitej. Żeromski powołuje radę przyboczną […], chce być sprawiedliwym włodarzem. Dezerterzy wracają z gór, Zakopane roi się od dawno niewidzianych twarzy”. Biedota “burzy się, chce ukarać właścicieli sklepów, którzy uprawiali pasek, czyli czarny handel podczas wojny. Chcą po prostu zrabować dobrze zaopatrzone piwnice paskarzy”. Żeromski “lęka się takich samosądów”.
“Słysząc o groźbach coraz bardziej szerzonych tworzy straż obywatelską […]. Cepry i posłuszni górale chodzą nocami po Krupówkach i stróżują. Mają krócice w rękach i czują swoją ważność, strasząc nielicznych przechodniów”.
Malczewski w takiej straży udziału nie brał. Nie miał ochoty “ziębnąć nocami, by jakiś czarnogiełdziarz mógł spać spokojnie”.
Zresztą – jak wspomina Malczewski – spod władzy Rzeczpospolitej Zakopiańskiej wyrwała się na swego rodzaju niepodległość ulica Kasprusie, na której straży nikomu nie chciało się wystawiać. “Wydaje się z perspektywy czasu […], że Żeromski, jako krótkotrwały caudillo i wódz Zakopanego dokonał więcej, niż d’Annuzio zdobywając Triest. Nikomu nie zaszkodził i będąc oszalałym polskością pisarzem i pepeeskim szlachcicem, nie był faszystą ani zbirem” – podsumowuje dyktaturę Żeromskiego Malczewski.
Wojna zakopiańsko – … no właśnie. Jaka? Węgierska? Słowacka? Czechosłowacka?
Jako ciekawostkę można przytoczyć historię o wojskowej inwazji “Rzeczpospolitej Zakopiańską” na węgierską część Orawy, by odwojować od powstającej Czechosłowacji wsie Głodówka (słowacka Hladovka) i Sucha Góra.
Teren ten, notabene, funkcjonował przy Polsce do 1924 roku. W 1924-tym właśnie polskie władze wymieniły go z Czechosłowacją na Lipnicę Wielką, by w 1938, przy okazji zajęcia Zaolzia, znowu do Głodówki i Suchej Góry wrócić. W ładzie powojennym znalazły się w składzie CSRS.
Sam Żeromski wspominał swoje rządy po północnej stronie Tatr tak:
“Powierzono mi niemal dyktaturę nad Zakopanem i przyległymi dolinkami. Sprawowałem ten niezapomniany, śmieszny i wzniosły urząd przez jedenaście dni, gdy się mama Austria waliła w guzy. Zaprzysiągłem uroczyście wojsko, policję, szpiclów, gminę, pocztę i telegraf na wierność nowemu Państwu, a nawet prowadziłem wojnę o odzyskanie wsi Głodówki i Sucha Góra od inwazji czeskiej [mistrzowi chodziło o “inwazję” w najlepszym razie, “czechosłowacką” – przyp ZS]. Mile wspominam te moje przewagi wojenne i dyktatorskie, gdyż zawierają morze wesela”.
Republika Komańczańska
Nie tylko Niemcy nie mieli ochoty przyłączać się do reinstalowanej w regionie Polski. Również beskidzcy Łemkowie uznali, że wolą żyć na rodzącej się właśnie Ukrainie. Ich republika zatem była w swojej konstrukcji czymś podobnym do Republiki Ostrowskiej w Wielkopolsce. Również tutaj spirytus movens stanowili księża. Greckokatoliccy kapłani z Wisłoka Wielkiego mocno poparli ideę utworzenia państwa ukraińskiego, które dwa miesiące później nazwano Zachodnioukraińską Republiką Ludową (ZURL). Bardzo też chcieli, by ich okolice stały się jej częścią. Łemkowie z Lutowisk, Baligrodu, Komańczy, Ustrzyk Dolnych i innych miejscowości przyłączyli się do republiki. Wysłano prośbę o pomoc do władz ukraińskich. Nie mogło to się podobać Polakom, który zamieszkane przez Łemków tereny zamierzali włączyć do państwa Polskiego. Milicje polskie ścierały się z milicjami rusińskimi coraz częściej. Wybuchły walki.
Na Łemków ruszyły polskie oddziały. Z początku opór Łemków był słaby. Przez jakiś czas zanosiło się na dłuższą ich obronę w okolicach Komańczy, ale przybycie polskiego wojska zakończyło istnienie proukraińskiej republiki. Siły “komańczan” nie były zorganizowane, a kilku podoficerów, którzy służyli w austriackim wojsku, nie było w stanie utworzyć z nich karnych oddziałów.
Nie tylko Niemcy nie mieli ochoty przyłączać się do reinstalowanej w regionie Polski. Również beskidzcy Łemkowie uznali, że wolą żyć na rodzącej się właśnie Ukrainie. Ich republika zatem była w swojej konstrukcji czymś podobnym do Republiki Ostrowskiej w Wielkopolsce. Również tutaj spirytus movens stanowili księża. Greckokatoliccy kapłani z Wisłoka Wielkiego mocno poparli ideę utworzenia państwa ukraińskiego, które dwa miesiące później nazwano Zachodnioukraińską Republiką Ludową (ZURL). Bardzo też chcieli, by ich okolice stały się jej częścią. Łemkowie z Lutowisk, Baligrodu, Komańczy, Ustrzyk Dolnych i innych miejscowości przyłączyli się do republiki. Wysłano prośbę o pomoc do władz ukraińskich. Nie mogło to się podobać Polakom, który zamieszkane przez Łemków tereny zamierzali włączyć do państwa Polskiego. Milicje polskie ścierały się z milicjami rusińskimi coraz częściej. Wybuchły walki.
Na Łemków ruszyły polskie oddziały. Z początku opór Łemków był słaby. Przez jakiś czas zanosiło się na dłuższą ich obronę w okolicach Komańczy, ale przybycie polskiego wojska zakończyło istnienie proukraińskiej republiki. Siły “komańczan” nie były zorganizowane, a kilku podoficerów, którzy służyli w austriackim wojsku, nie było w stanie utworzyć z nich karnych oddziałów.
Rusińska Ludowa Republika Łemków
Nie tylko jednak w Komańczy i jej okolicach Łemkowie zaczęli tworzyć parapaństwowe organizmy. We wsi Florynka (obecnie wschodnia część Małopolski, powiat nowosądecki) w grudniu 1918 roku odbył się kongres rusiński. Wzięło w nim udział 500 delegatów ze 130 łemkowskich wsi. Ustalono na nim, że Łemkowie – powołując się na zasadę samostanowienia narodów – utworzą własne niepodległe państwo.
Zaplanowano powołanie sił policyjnych i sądów. Zaplanowano podział administracyjny. Planowano włączenie w rusiński projekt rodaków z obu stron beskidzkiego grzbietu – czyli również tych z niedawnych Węgier, a w czasie, gdy RLRŁ powstawało – rodzącej się właśnie Czechosłowacji.
Rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na organizację administracji. Sołtysom nakazywano odbierać od wiejskiej ludności przysięgi na rzecz łemkowskiej republiki.
RLRŁ niezbyt palił się – w odróżnieniu od Komańczan – do jednoczenia się z Ukraińcami. Panowały nastroje raczej sympatyzujące z rosyjskimi demokratami, a gdy okazało się, że rosyjska demokracja padła pod rządami bolszewików – Łemkowie zwrócili się w stronę Czechosłowacji. Pragnęli wejść w federację na prawach jej autonomicznego podmiotu. Wysłano do Pragi delegację, by przedstawiła tam rusińskie postulaty. Wysłannicy spotkali się z Tomaszem Masarykiem, który jednak w sprawie Łemkowskiej nie wykazywał specjalnego entuzjazmu. “Zobaczę, co da się zrobić” – miał odpowiedzieć Rusinom.
Polacy wysłali na teren RLRŁ wojsko, które aresztowało przywódców ruchu. Łemków zaczęto masowo wcielać do polskiego wojska, jednak struktury rusińskiej władzy pozostały.
Nie tylko jednak w Komańczy i jej okolicach Łemkowie zaczęli tworzyć parapaństwowe organizmy. We wsi Florynka (obecnie wschodnia część Małopolski, powiat nowosądecki) w grudniu 1918 roku odbył się kongres rusiński. Wzięło w nim udział 500 delegatów ze 130 łemkowskich wsi. Ustalono na nim, że Łemkowie – powołując się na zasadę samostanowienia narodów – utworzą własne niepodległe państwo.
Zaplanowano powołanie sił policyjnych i sądów. Zaplanowano podział administracyjny. Planowano włączenie w rusiński projekt rodaków z obu stron beskidzkiego grzbietu – czyli również tych z niedawnych Węgier, a w czasie, gdy RLRŁ powstawało – rodzącej się właśnie Czechosłowacji.
Rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na organizację administracji. Sołtysom nakazywano odbierać od wiejskiej ludności przysięgi na rzecz łemkowskiej republiki.
RLRŁ niezbyt palił się – w odróżnieniu od Komańczan – do jednoczenia się z Ukraińcami. Panowały nastroje raczej sympatyzujące z rosyjskimi demokratami, a gdy okazało się, że rosyjska demokracja padła pod rządami bolszewików – Łemkowie zwrócili się w stronę Czechosłowacji. Pragnęli wejść w federację na prawach jej autonomicznego podmiotu. Wysłano do Pragi delegację, by przedstawiła tam rusińskie postulaty. Wysłannicy spotkali się z Tomaszem Masarykiem, który jednak w sprawie Łemkowskiej nie wykazywał specjalnego entuzjazmu. “Zobaczę, co da się zrobić” – miał odpowiedzieć Rusinom.
Polacy wysłali na teren RLRŁ wojsko, które aresztowało przywódców ruchu. Łemków zaczęto masowo wcielać do polskiego wojska, jednak struktury rusińskiej władzy pozostały.
materiały;Tadeusz.Binek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz