niedziela, 3 czerwca 2018

Anglia ,Australia, USA oraz Polska ma wiele wstydliwych grzechów ukrywanych przez media.

Zebrane materiały w telewizji publicznej ani prywatnej nie zobaczymy..
Art. ten dedykuje politykom oraz młodemu pokoleniu .

Czy my musimy szukać wrogów ,czy musimy mieszać w tyglu nienawiści do ROSJAN .Nikt w Europie nie jest tak skłócony z sąsiadami jak Polska. Sprawa Zajęcia Kijowa Wilna Zaolzia ciągnie się jak smrodzik za nami i wywołuje ciągłe animozje. Ale my w zaparte podobnie jak

w Anglii i Australii wstydliwie tematy  przemilczane, spychane w zbiorową niepamięć dziejów.

Australia przeprasza za cierpienie brytyjskich dzieci.

Londyn ociąga się z podobnym gestem
Od 1920 do 1967 roku ponad 150 tysięcy brytyjskich dzieci wywieziono do Kanady, Australii, Nowej Zelandii i RPA. Chodziło o zasiedlenie byłych kolonii „dobrym materiałem genetycznym” i odciążenie brytyjskiego systemu opieki społecznej. Program objął sieroty i dzieci oddane przez biedne rodziny do domów opieki. Kolejne rządy zapewniały, że przesiedlanych czeka za oceanem lepsze życie. Najczęściej dzieci trafiały jednak z powrotem do sierocińców lub traktowano je jako tanią siłę roboczą na farmach. Większość nie otrzymała nawet podstawowego wykształcenia. Za to padały ofiarą przemocy fizycznej i były wykorzystywane seksualnie. Okłamywano je, że ich prawdziwi rodzice nie żyją. Ci zaś wierzyli, że ich dzieci zostały adoptowane przez brytyjskie pary. Do Australii, która cierpiała w latach powojennych na brak siły roboczej z powodu ujemnego przyrostu naturalnego, trafiło w latach 1947 – 1967 ponad 10 tysięcy brytyjskich dzieci.
Kolejna tragedia urywana przed światem.
Australia
Przywołany wcześniej Elias Jaffe wspomina: „Mój przyjaciel został wysłany do Australii na statku »Dunera«”. W tym jednym zdaniu zawiera się kolejna tragiczna historia żydowskiego losu czasów wojny; do dziś w Anglii i Australii wstydliwie przemilczane, spychane w zbiorową niepamięć dzieje „Dunera Boys”, blisko dwóch tysięcy żydowskich chłopców i mężczyzn, którzy, co prawda, uciekli spod łopaty nazistowskiej kostuchy, ale dostali się w tryby bezmyślnej, biurokratycznej machiny rządu Jego Królewskiej Mości. Często płacąc za to życiem lub życiem w poniżeniu. I ta historia ma swoje gdańskie wątki.
Rok po wybuchu wojny władze brytyjskie obawiając się inwazji z kontynentu i podejrzewając, że wśród niemieckich uchodźców na Wyspach znajduje się wielu hitlerowskich szpiegów aresztowały ponad 75 tysięcy Żydów, którzy schronili się w Wielkiej Brytanii. 10 lipca 1940 roku, na statku HMT „Dunera”, z Anglii deportowano do Australii 2 542 osoby uznane za „wrogich cudzoziemców”. Wśród nich blisko pięciuset niemieckich i włoskich jeńców wojennych oraz 2 036 żydowskich chłopców i mężczyzn (w wieku od 16 do 60 lat) z Niemiec, Austrii, Gdańska i innych krajów europejskich. Wśród nich również niedawnych uczestników Kindertransport
 ów. Jednym z nich był przyjaciel Eliasa Jaffe, Siegmund Lewinsohn, jak i on uczestnik trzeciego gdańskiego Kindertransport u z 10 lipca 1939 roku (patrz. foto na str.).
Statek mógł zabrać na pokład maksymalnie 1 500 pasażerów (łącznie z załogą). Podróż do Australii trwała 57 dni w fatalnych warunkach sanitarnych i higienicznych, bez dostatecznej opieki medycznej, ze skandalicznym wyżywieniem. Dochodziło do licznych, krwawych zatargów między żydowskimi uciekinierami, a żołnierzami niemieckimi oraz szykan ze strony 309 słabo wyszkolonych, ale wyraźnie wrogo nastawionych strażników brytyjskich. Więźniów bito, zmuszano do wykonywania poniżających prac na pokładzie, głodzono i okradano. W czasie rejsu doszło do kilku niewyjaśnionych zabójstw Żydów, popełnionych bądź przez niemieckich jeńców, bądź przez angielskich lub australijskich żołnierzy.
Aresztowani Żydzi umieszczeni zostali w dwóch obozach o zaostrzonym reżimie w Hay (Nowa Południowa Walia) i Tatura (Victoria). Dopiero w roku 1942 Anglia uznała całą akcję za „ubolewania godny błąd” i wszystkich bezpodstawnie aresztowanych zwolniła. Siegmund Lewinsohn wstąpił do armii australijskiej i, jak wielu spośród „Dunera Boys”, walczył z Niemcami. O rejsie nie mówią inaczej, jak „Dunera Hell”, a o statku „hell ship” – „piekło Dunery” i „piekielny statek”.
Amerykanie podobnie  podróż przeklętych.
Do prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta trafił telegram ze statku: „Bardzo pilne. Zwracamy się ponownie o pomoc dla pasażerów statku St. Louis. Panie Prezydencie, proszę pomóc 900 pasażerom, wśród których ponad 400 to kobiety i dzieci”. Odpowiedzi nie było, choć w sprawie „St. Louis” interweniowali sekretarz stanu Cordell Hull i sekretarz skarbu Henry Morgenthau. A statek był tak blisko wybrzeża, że pasażerowie widzieli światła Miami. Kapitan Schroeder żeglował przez pewien czas wzdłuż wybrzeża licząc na to, że Amerykanie zmienią decyzję. Nie zmienili.
St Louis w Hawanie
„St. Louis” w Hawanie,
przełom maja i czerwca 1939 roku
Ostatnią nadzieją była Kanada. Grupa tamtejszych naukowców i duchownych próbowała przekonać premiera Williama Lyona Mackenzie Kinga do przyjęcia uchodźców. On jednak wolał posłuchać swoich antysemickich doradców i 9 czerwca odmówił zgody na przyjęcie statku.
 Doradca amerykańskiego sekretarza stanu ds. Holocaustu Stuart Eizenstat krytykował wstrzymanie przez Polskę praca nad ustawą reprywatyzacyjną i żąda od niej restytucji mienia żydowskiego, nazywając to „kwestią sprawiedliwości”. A gdzie była amerykańska sprawiedliwość późną wiosną 1939 roku? Ale media  w telewizji w takich kwestiach milczą Nie wolno urazić WIELKIEGO  BRATA.
II RP
Deportacja
Zbąszyń 3
Dworzec  Zbąszyń
Wydarzenia z końca 1938, które chcę tu zrelacjonować i skomentować, stały się niejako preludium do zagłady Żydów w ogarniętej antysemityzmem Europie. Żaden z autorytarnych reżimów, w tym przedwojenne władze polskie, nie chciały tolerować ich na swoim terenie. Zmierzano do zmniejszenia liczby Żydów w Rzeczpospolitej, a także pozbawienia obywatelstwa polskiego Żydów pochodzących z ziem polskich, a przebywających w tym czasie poza krajem, głównie na terenie Niemiec.  Pochodzili oni przeważnie z Galicji. We wrześniu 1938 r. polski rząd wydał dekret, na mocy którego obywatele Rzeczpospolitej mieszkający na stałe poza jej granicami, mieli obowiązek potwierdzić swoje obywatelstwo. W wyniku braku potwierdzenia miało zostać im ono zabrane. Wielu polskich Żydów, mieszkających w Niemczech, nie zareagowało na ten wymóg. Miało to skutkować utratą obywatelstwa polskiego od dnia 1 listopada 1938 r. Z kolei władze niemieckie nie chcąc posiadać na swoim terytorium kilkunastu tysięcy żydowskich bezpaństwowców, postanowiły w tajemnicy przed sąsiadem, przymusowo deportować ich do Polski. Ochrona tych ludzi przed statusem bezpaństwowców, była oficjalną wykładnią nazistowskiej propagandy, kiedy komentowała ona wydarzenie, które mały wkrótce nastąpić. W dniach 28 i 29 października 1938 r. Niemcy deportowali w kilku miejscach przez polską granicę 17 tys. polskich Żydów („Polenaktion”).
Zbąszyń 2
Jednak 31 października o godz. 15:30 drogi wyjazdowe ze Zbąszynia i dworzec zostały obstawione posterunkami policji, a rząd ogłosił Zbąszyń miastem zamkniętym i zakazał Żydom wyjazdów. Wielu z nich opuszczało miasto wbrew postanowieniom władz polskich, korzystając z pomocy mieszkańców. Nielegalnym szmuglem przez blokady zajmował się m.in. nieżyjący już dziś mieszkaniec Zbąszynia Aleksander Dura. Według świadków przemycił kilkadziesiąt osób. Wydostanie się poza blokadę Zbąszynia nie było gwarancją sukcesu. Lotne patrole polskiej policji wyławiały uciekinierów nawet w Poznaniu, m.in. na lotnisku czy dworcu kolejowym. Tak więc Zbąszyń stał się czymś w rodzaju obozu internowania, w którym przetrzymywano obywateli polskich, którzy nie popełnili żadnych wykroczeń poza jednym – byli Żydami. Rząd miał nadzieję, że Żydzi wrócą do Rzeszy. Obóz w Zbąszyniu był swoistego rodzaju kartą przetargową w negocjacjach z Niemcami. *
Tymczasem sytuacja w mieście była coraz bardziej tragiczna. Przetrzymywanych kwaterowano w budynkach dworca, koszarach, młynie Grzybowskiego, w budynku byłego gimnazjum na Pl. Wolności, miejskiej sali gimnastycznej, strzelnicy, synagodze. Około 700 osób znalazło schronienie w domach prywatnych. Wydatnej pomocy wypędzonym udzielił powstały Żydowski Komitet Pomocy Wysiedlonym. Kierowali nim przybyli z Warszawy Emanuel Ringelblum i Yitzak Gitterman. Komitet wspierany przez Joint Distribution Committee miał swoją siedzibę w willi przy ul. 17 Stycznia 1920 nr 37. W pierwszych dniach również i miejscowa ludność, często bezinteresownie, udzielała pomocy pozostawionym samym sobie Żydom. Wsparcie to miało charakter prywatny i indywidualny. Dodatkowo na terenie kraju utworzono kilkaset komitetów pomocy, których zadaniem było zbieranie funduszy. Sama pomoc państwa była symboliczna, co przyczyniło się do tragicznej sytuacji przetrzymywanych.
Podobna sytuacja działań w wykonaniu rządu II RP   miało miejsce w Czechosłowacji.1938 r
Na Zaolziu z sukcesami rozwijał się polski ruch spółdzielczy i gospodarczy. Kwitła polska kultura i oświata, m.in. ponad 80 szkół polskich, w znacznej części finansowanych lub współfinansowanych z budżetu czechosłowackiego, i dziesiątki stowarzyszeń, fundacji, chórów, bibliotek, klubów sportowych itp. Stale ukazywało się kilkanaście polskich gazet. Działały także partie polityczne (od lewicy do prawicy), a w parlamencie w Pradze zasiadali polscy posłowie, Polacy wybierali też swoich burmistrzów, radnych czy wójtów.
Nie można również zapomnieć o czechosłowackiej pomocy w ratowaniu resztek polskiej demokracji, czyli udzielaniu azylu politycznego m.in. Wincentemu Witosowi i Wojciechowi Korfantemu, którzy ratując wolność i życie, uciekli przed Berezą Kartuską.
Trudne relacje międzypaństwowe stopniowo się normalizowały i w latach 1925-1933 były poprawne. Jednak po podpisaniu polsko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy z 26 stycznia 1934 r. w polskiej polityce nastąpił wyraźny zwrot anty czeski. Autorytarne rządy sanacyjne coraz bardziej potrzebowały słabych wrogów i „wielkich” zwycięstw nad nimi.
30 września minister Beck zwrócił się nawet do hitlerowskich Niemiec z pytaniem, czy w razie wybuchu wojny polsko-czeskiej III Rzesza zajmie życzliwe wobec Polski stanowisko, na co minister Ribbentrop odpowiedział pozytywnie.
 IMG_20120720_182724
Rozebranie z Niemcami Zaolzia
Znalezione obrazy dla zapytania Zajmowanie zaolzia zdjecia
Co wam to przypomina –Polsko-czechosłowacki spór o Śląsk Cieszyński z lat 1919-1920 zakończony wymuszonym ustępstwem Warszawy pozostawił zadrę we wzajemnych, i tak nie łatwych, stosunkach rozbierając Czechosłowację wraz z Niemcami.
Czystka etniczna
Na anektowanym Zaolziu „sanacyjni demokraci” przeprowadzili bezwzględną anty czeską czystkę. Oficjalnie chciano tylko wygnać czeskich szowinistów (większość i tak uciekła tuż przed aneksją) oraz czeską ludność, która osiedliła się po roku 1920. Jednak od początku aneksji rozpoczęto planową, brutalną akcję oczyszczania Zaolzia z ludności czeskiej, nawet jeśli mieszkała tu od kilku pokoleń i wobec polskich sąsiadów zachowywała się przyzwoicie. Nastąpiły masowe zwolnienia z pracy według kryterium etnicznego i już w połowie listopada 1938 r. (po zaledwie sześciu tygodniach) zwolniono ok. 8 tys. czeskich robotników, a całkowitą „polonizację przemysłu” planowano sfinalizować do końca 1939 r. Większość zwolnionych, pozbawiona środków do życia, nawet bez urzędowego wygnania musiała „dobrowolnie” emigrować wraz z rodzinami. Zmuszono do emigracji całą czeską inteligencję techniczną, lekarzy, nauczycieli itp.
Jednocześnie Czechom, którzy jeszcze pozostali, odebrano wszelkie podstawy identyfikacji narodowej i kulturowej, w każdej sferze życia. Już w październiku 1938 r. zamknięto wszystkie czeskie szkoły i biblioteki, rozwiązano czeskie organizacje społeczne, kulturalne, sportowe itp., a ich majątek przejęło państwo polskie. Przymusowo spolszczano czeskie nazwiska, a bez zadeklarowania polskiej narodowości odmawiano przedłużenia lub wydania koncesji na działalność gospodarczą. Za pozdrowienie w języku czeskim w miejscach publicznych karano mandatem w wysokości 4 zł, Czesi zaczęli więc witać się słowami: čtyři zlaté.
Zakazano odprawiania w języku czeskim mszy w kościołach, niekiedy zmuszano nawet do przejścia na katolicyzm. Dochodziło do niszczenia grobów z czeskimi napisami czy profanacji czeskich świątyń.
Jakiekolwiek próby protestów były tłumione z wyjątkową brutalnością przez wojsko i policję. W Pietwałdzie pokojowa manifestacja Czechów została rozpędzona przez konną policję polską, która wjechała w tłum i bezlitośnie pałowała ludzi. Dodatkowo żołnierze straży granicznej spuścili ze smyczy kilka wilczurów, które pogryzły wielu manifestantów. Jedną z kobiet policjant ciągnął za włosy po ziemi, zostawił ją nieprzytomną na drodze.
Od pierwszych dni aneksji dochodziło także do napadów na czeskie domy i mieszkania. Czechów zgłaszających takie przestępstwa polska policja informowała, że nie mogą liczyć na ochronę, i sugerowała im natychmiastową emigrację. Stałą praktyką były pobicia przez zawsze bezkarnych „nieznanych” sprawców i pałowanie na posterunkach policji pod byle pretekstem. Tymi i podobnymi metodami zastraszano Czechów, chcąc wytworzyć wśród nich psychozę, która zmusi ich do masowej „dobrowolnej” emigracji. Prowadzono też cały czas legalne akcje wydalania Czechów, wydając „Przepustki Graniczne Ewakuacyjne – bez prawa powrotu do Rzeczypospolitej Polskiej”. Bardzo często na wyprowadzkę z domu dawano zaledwie od sześciu do 12 godzin.
W Ostrawie mimo zaadaptowania na przytułki publicznych i prywatnych budynków i lokali stale brakowało miejsc dla wygnańców z Zaolzia. Chociaż część odesłano w głąb kraju, wielu długo koczowało w 60 wagonach kolejowych stojących na stacji Moravská Ostrava-Přívoz. Jedną z licznych masowych akcji wysiedleń rodzin czeskich przeprowadzono wyjątkowo perfidnie dokładnie w Wigilię 1938 r. Obraz kolumny wygnańców wkraczającej w wigilijny wieczór na ostrawski rynek na długo pozostał w pamięci świadków. W wyniku takiego traktowania z Zaolzia do 31 sierpnia 1939 r. wyemigrowało ponad 30 tys. Czechów, z czego ok. 20 tys. pod przymusem. Pochodzący z Zaolzia polski historyk dr Grzegorz Gąsior ocenił te działania jednoznacznie: „Ciemną stroną polskich rządów na Zaolziu były bezwzględne represje wobec ludności czeskiej, stanowiące akt krótkowzrocznego odwetu, któremu towarzyszyło poczucie bezkarności i lekceważące przekonanie, że upokorzony i pogardzany przeciwnik nigdy nie podniesie się z upadku”.
W dniu 12 października 1938 roku na Zaolzie przyjechał marszałek Rydz-Śmigły.
„Z kryzysu sudeckiego Polska wyszła z opinią państwa będącego de facto sprzymierzeńcem Rzeszy i naśladującego jej metody. Stosunki z Francją były zrujnowane, a na granicy ze Związkiem Radzieckim doszło niemalże do zbrojnej konfrontacji, przy czym Moskwa w nocie dyplomatycznej otwarcie zagroziła Warszawie wypowiedzeniem paktu o nieagresji z 1932 r.”.
20-leciu międzywojennym II Rzeczpospolita nie miała tak złej opinii – była nazywana m.in. szakalem, sępem na smyczy Hitlera…
P/s  
Od 1935 r przygotowywano działania do dywersji na terenie Czechosłowacji.
Podczas pierwszych demonstracji siły, w nocy z 22 na 23 września,1938 r doszło do wybijania szyb i ataków na budynki publiczne. Tej samej nocy do mjra Ankersteina dotarł rozkaz szefa Sztabu Głównego o przerzuceniu broni i rozpoczęciu akcji  Z polecenia płk Pełczyńskiego 23 września dowództwo całości operacji objął ppłk Ludwik Zych, który zreorganizował dowództwo, mianując swoim zastępcą i bezpośrednim dowódcą Oddziałów Bojowych mjra Ankersteina („Malski”)
Do pierwszych wypraw na stronę czeską doszło w nocy 24 września. Tej nocy bojowcy zaatakowali zagrody, szkołę oraz żołnierzy i funkcjonariuszy czechosłowackich16. Z powodu  rosnących strat i wzmocnienia ochrony granicy dowództwo OB postanowiło zmienić taktykę. Wysyłane w teren dwójki zastąpiły działania patroli. Zmiana sposobu działania okazała się dobrą decyzją. Bojowcy spisywali się bardzo dobrze.
Mimo sukcesów i rosnącej liczby chętnych do walki już 30 września w godzinach popołudniowych zawieszono „powstanie”. Stan organizacji zbrojnej tego dnia wyglądał następująco
Krajowe (przedolziańskie) Oddziały Bojowe – 181 osób 
  • Zaolziańskie Oddziały Bojowe – 101 osób
  • Legion Zaolzie – 1700 ludzi, 15 kompanii
Przejęcie Zaolzia oznaczało zakończenie akcji i likwidację oddziałów. Już 2 października rozpoczęto zdawanie broni i ekwipunku przez Legion


http://historia.org.pl/2014/02/04/o-polski-slask-cieszynski-odzyskanie-zaolzia-w-roku-1938/

Kresy
podobny scenariusz działań do ludności Ukraińskiej, Białoruskiej, oraz Ruskiej. ..czas uwolnić nas od zakłamanej  historii  -wszyscy winni tylko nie my.


Przemoc rodzi przemoc ……Kresy
 W 1929 r. powstała Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN),
która odpowiadała na politykę rządu akcjami sabotażu i terrorem, mordując polskich polityków i ukraińskich ugodowców.
Polityka narodowościowa rządu polskiego w latach 1935-39 nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Postępowała konsolidacja ukraińskiego obozu narodowego, co potęgowało nastroje nacjonalistyczne i zapowiedzi odwetu. Dużą rolę odgrywał też czynnik ekonomiczny, określający warunki i perspektywy dalszego rozwoju.
 Niszczenie cerkwi zamykanie szkól przymusowa akcja nawracania na religie Katolicką  spowodowała uaktywnienie  organizacji nacjonalistycznych na kresach.
 Wracamy do stałego monologu w prawicowym wydaniu..
Tragiczny kres osadnictwa wojskowego na Kresach Wschodnich rozpoczął się 17 września 1939 r., w dniu zdradzieckiego ataku Armii Czerwonej na państwo polskie. Finałem akcji osadniczej była decyzja
władz radzieckich z 10 lutego 1940 r. o deportowaniu osadników i ich rodzin na Syberię oraz do północnych regionów Związku Sowieckiego.
To było do przewidzenia ze polityka Polskiego rządu do prowadzi do tragedii..
p/s
W grudniu 1937 na Wołyniu wbrew opinii wojewody Henryka Józewskiego rozpoczęto akcję przymusowych konwersji lokalnych społeczności na rzymski katolicyzm, co uzasadniano potrzebą powrotu do polskości osób zruszczonych w epoce zaborów. Pierwszą miejscowością, w której przeprowadzono akcję, były Hrynki, gdzie oddział Korpusu Ochrony Pogranicza, po znieważeniu przez mieszkańców wsi portretów dostojników państwowych, odebrał dokumenty 40 chłopom, zabronił mieszkańcom opuszczania Hrynek po zachodzie słońca i otoczył wieś. Rezultatem końcowym tych działań było przejście z prawosławia na katolicyzm 572 chłopów. Podobnymi metodami „nawrócono” na Wołyniu do 1939 10 tys. osób
Pacyfikację przeprowadzano w ten sposób, że najpierw otaczano wieś, następnie wzywano sołtysa lub wójta. Informowano go o celu działań i żądano wydania ukrywanej broni oraz materiałów wybuchowych. Wszyscy mieszkańcy musieli pozostać w swoich zabudowaniach. Potem u osób podejrzanych przeprowadzano rewizję połączoną z zrywaniem podłóg i poszycia dachów. Przy okazji demolowano pomieszczenia i niszczono mienie, w tym również artykuły spożywcze W razie odmowy wydania kluczy wyłamywano zamki i drzwi.
Podczas rewizji stosowano przemoc fizyczną, i karę publicznej chłosty. Dodatkową karą było nakładanie na wsie kontrybucji i kwaterowanie we wsiach szwadronów kawalerii, które mieszkańcy musieli utrzymywać..
Napięcie w stosunkach polsko-ukraińskich eskalowały ukraińskie czasopisma nacjonalistyczne. Gazeta nacjonalista apelowała do narodu ukraińskiego słowami następującymi:
,Zbliża   się nowa wojna, do której winniśmy się przygotować. Z chwilą, kiedy ten dzień   nadejdzie, będziemy bez litości, zobaczymy powstających Żeleźniaków i Gontę,   i nikt nie znajdzie litości, a poeta będzie mógł zaśpiewać „ojciec zamordował   własnego syna”. Nie będziemy badali, kto bez winy, tak jak bolszewicy,   będziemy najpierw rozstrzeliwali, a potem dopiero sądzili i przeprowadzali   śledztwo”POLACY   NIE ZABIJALI NA WOŁYNIU –Niszczenie cerkwi  pacyfikacje przez KOP ,zamykanie szkól przymusowa akcja nawracania na religie Katolicką  spowodowała uaktywnienie  organizacji nacjonalistycznych na kresach. To wszystko spowodowało barbarzyńskiej rzezi  na POLAKACH przez UKRAIŃCÓW ..

http://wojcin.pl/straz_celna_historia.php


Mamy XXI w przy władzy jest prawica popełnia te same błędy co w II RP..
,,Musimy zrozumieć raz na zawsze sąsiad ów się nie wybiera tylko sztuka umieć  żyć w zgodzie z nimi "
Niszczenie dewastacja  pomników grobów Rosyjskich zamazywanie historii jest zbrodnią bo ona prędzej czy pózniej  odbije się na nas POLAKACH ..
Aby krytykować na forum poznajcie prawdę zbierane materiałów to zadanie pracochłonne dla tego czytajcie dajcie ślad ze was zainteresowało opis tych strasznych czasów jest przestroga dla rządu..

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polska w stanie POLITYCZNEJ wojny z ROSJA od Smoleńska -Jeden mały zakompleksiony człowiek rządzi 38 milionowym narodem

  Ten pan wcielił się w marszałka stoi przed porterem marszałka J ózefa Piłsudskiego.... https://gazda110.blogspot.com/2023/06/kiedy-polacy-...