Grób Nieznanego Żołnierza 1945 1989 rok
NIC WAS POLITYCY NIE NAUCZYŁA HISTORIA
Przypomina słowa -Przypominam słowa Winstona Churchilla
wygłoszone w Izbie Gmin w 1945 r.: „Gdyby nie nadzwyczajne wyczyny i ofiary
Rosji, Polska byłaby skazana na całkowitą zagładę z rąk niemieckich. Nie tylko
Polska jako państwo, ale Polacy jako naród byliby skazani przez Hitlera na
zagładę albo sprowadzeni do stanu niewolników”
74 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego kolejny raz Obraz powstania jest przedstawiany jako bohaterski zwycięski zryw. Jednak zapomina się , że powstanie wykrwawiło Warszawę, unicestwiło miasto powstała kupa gruzu oraz unicestwiono polską młodzież i poniosło absolutną klęskę. O ile należy się szacunek dla jego uczestników to jednak należy raz na zawsze powiedzieć że wywołanie powstania było poddać krytyce dowództwo i jego decyzję było OBŁĘDEM ,GŁUPOTA oraz ZBRODNIĄ .TO JEST PRAWDA 31 lipca w lokalu kontaktowym dla "Bora" Komorowskiego około 17.30 zjawił się generał brygady Antoni Chruściel "Monter", który powiadomił, że czołgi sowieckie były widziane w okolicach Pragi, było prawdą. ? Ale po rozmowie z "Monterem" wydano rozkaz do rozpoczęcia powstania w dniu 1 sierpnia o 17.00. Jeszcze tego samego dnia okaże się, że plan oparty jest na fałszywych przesłankach. Jeszcze raz stwierdzam Na wybuch powstania zdecydowano się lekkomyślnie, ale świadomie, nie czekając na rozstrzygnięcie wielkiej bitwy pancernej, która toczyła się na przedpolu Warszawy, zakończyła się rozbiciem radzieckiego zagonu pancernego pod Wołominem. W dniach - 30 VII – 6 VIII 1944 r. stoczyli w rejonie Wołomina na przedpolu Warszawy Wojska Radzieckie i Niemieckie NIE CZEKALI NA zakończenie tej bitwy.
Klęskę powstania nie krytykowały wyłącznie
osoby w kraju, ale także spora część środowiska emigracyjnego byli między innymi .
Generałowie na emigracji którzy nie chcieli powstania! Anders domagał się sądu nad dowódcami AK za "ciężką
zbrodnię"
Pytanie
zasadnicze brzmi: dlaczego 31 lipca 1944 roku w godzinach popołudniowych, w
kwaterze generała Bora-Komorowskiego wydano wyrok śmierci na setki tysięcy
mieszkańców i wyrok zagłady na stolicę i jej dobra? I co sprawiło, że ten
niepoczytalny wyrok został wykonany?
Naczelny Wódz mówi "nie"
Pierwszy - Naczelny Wódz - przebywał w czasie, gdy ważyła się decyzja o powstaniu, we Włoszech. 28 lipca pisał do Raczkiewicza, że wobec wypadków w okupowanym kraju "wszelka myśl o powstaniu zbrojnym jest nieuzasadnionym odruchem - pozbawionym sensu politycznego, mogącym spowodować tragiczne, niepotrzebne ofiary". Niemal to samo Sosnkowski napisał w depeszy do Bora-Komorowskiego.
Pierwszy - Naczelny Wódz - przebywał w czasie, gdy ważyła się decyzja o powstaniu, we Włoszech. 28 lipca pisał do Raczkiewicza, że wobec wypadków w okupowanym kraju "wszelka myśl o powstaniu zbrojnym jest nieuzasadnionym odruchem - pozbawionym sensu politycznego, mogącym spowodować tragiczne, niepotrzebne ofiary". Niemal to samo Sosnkowski napisał w depeszy do Bora-Komorowskiego.
Nie wolno zapominać ze
front to zaopatrzenie w paliwo,amunicję sprzęt. żywność ,ludzie. Cały czas wojska
Radzieckie były pod obstrzałem bombowym lotnictwa Niemieckiego który niszczył w
szczególności mosty i tory, oraz wszystkie przeprawy.
Obraz tej sytuacji jak
była na froncie jest pomijany, przemilczany i wymazywany. Front wschodni
przebiegał spod Leningradu na północy, wzdłuż granicy Litwy i Prus Wschodnich
ku Warszawie, po czym skręcał w kierunku wschodnim ku Odessie. Armie radzieckie
po ofensywie rozpoczętej na Białorusi, w ciągu 2 miesięcy posunęły się o 500
kilometrów i wbiły się głębokim klinem w pozycje niemieckie pod Warszawą. Dla
każdego stratega było jasne, że zachodzą dwie obawy:
–
ofensywa radziecka może stanąć, zagrożona oskrzydleniem z „nawisu” frontu
niemieckiego z północy i z południa, lub dla podciągnięcia paliw i amunicji.
– Niemcy za wszelką cenę będą starali się powstrzymać dalsze posuwanie się klina sowieckiego na drodze do następnej przeszkody wodnej, jaką byłaby Odra, już tylko 80 kilometrów od Berlina.
– Niemcy za wszelką cenę będą starali się powstrzymać dalsze posuwanie się klina sowieckiego na drodze do następnej przeszkody wodnej, jaką byłaby Odra, już tylko 80 kilometrów od Berlina.
Jak
się później okazało – zaszły te dwa wypadki jednocześnie. Dzięki znakomicie
zorganizowanej sieci wywiadu kolejowego, Komenda Główna AK miała rozeznanie, że
w dniach 21-22 lipca w rejon Warszawy przybędą dwie niemieckie wyborowe dywizje
pancerne. Szef wywiadu KG AK płk. Iranek Osmecki 25 lipca znał nawet ich nazwy.
Na wybuch powstania zdecydowano się lekkomyślnie, ale świadomie, nie czekając
na rozstrzygnięcie wielkiej bitwy pancernej, która toczyła się na przedpolu
Pragi i która zakończyła się rozbiciem radzieckiego zagonu pancernego pod
Wołominem.
30 lipca 1944
roku rozpoczęła się pod Wołominem największa na ziemiach polskich bitwa wojsk
pancernych. Znana jako bitwa pancerna na przedpolach Warszawy lub bitwa
pancerna pod Radzyminem jak i Bitwa pancerna pod Okuniewem (z uwagi na linię
frontu biegnącą od Okuniewa przez Kobyłkę, Wołomin i Radzymin). W niektórych
opracowaniach określana jest jako trzecią co do wielkość w II wojnie światowej,
po Kursku i Falaise. W bitwie po obu stronach wzięło udział około 1000 czołgów
– ponad połowa została zniszczona w walce. Ponad 300 czołgów to straty Rosjan
ponad 400 zabitych ponad 500 uznano zagionych nie licząc rannych. Brały w niej
udział jednostki 3 Korpusu Pancernego, 8 Gwardyjskiego Korpusu Pancernego i 16.
Korpusu Pancernego z radzieckiej 2 Armii Pancernej nacierającej od strony
Lublina przez Dęblin oraz kilku dywizji pancernych wojsk niemieckich, a
mianowicie:1 Dywizji Spadochronowo -pancerna „Herman Goering”, 5 Dywizji
Pancernej SS „Wiking”, 3 Dywizji Pancernej SS „Totenkopf „ oraz 4 i 19 Dywizji
Pancernej. Walki rozgrywające się na przedpolach Warszawy były ostatnim
impulsem do podjęcia decyzji o rozpoczęciu powstania warszawskiego (również i
na Pradze, lecz fakt ten jest od lat pomijany milczeniem).
Kolejne Fakty /
Okulicki dopuścił się cenzurowania depesz
naczelnego wodza do kraju, w których zabraniał on wybuchu powstania.
Mówił - Niech się walą mury, niech płynie krew.
Tylko nasza walka, nasza śmierć, nasza ofiara może zmienić stanowisko wielkich
mocarstw.
Był fatalny stan uzbrojenia
oddziałów warszawskich. Wywołało to deprymujące wrażenie. Po referacie Bora i
dyskusji, członkowie ówczesnego dyrektoriatu Podziemia jednomyślnie stanęli na
stanowisku zaostrzenia rygorów ostrożności przy podejmowaniu decyzji o podjęciu
walki. Szczególną ostrożność nakazywał Kazimierz Pużak. Miały obowiązywać
ustalenia Szefostwa Operacji, że walkę można podjąć dopiero po stwierdzeniu
manewru armii sowieckiej, oskrzydlającego miasto. I miały się ograniczyć tylko
do atakowania wycofujących się niemieckich tylnych straży. Narada zakończyła
się o godzinie 14-tej.
W tym czasie bez wątpienia generałowie
Okulicki i Pełczyński naradzali się jak zmusić Bora do przyjęcia ich
straceńczej koncepcji walki. Można sobie wyobrazić jak musiał być wzburzony
Okulicki, gdy dowiedział się, że na naradzie politycznej zadecydowano atakować
tylko tylne straże i to dopiero po wyjaśnieniu sytuacji na froncie. Wzburzony musiał
być tez Pełczyński. Na porannej naradzie zdemaskowano jego bluff i teraz
przeciwstawił mu się ten, którego gen. Tatar nazywał marionetką i pajacem. Obaj
generałowie czekać dłużej nie mogli.
Wbrew wszystkim planom strategicznym i
ustaleniom sprzed kilku godzin – Bór-Komorowski 31 sierpnia o godzinie 17.45
wydaje rozkaz rozpoczęcia powstania nazajutrz 1 sierpnia Jak to się
stało?
Czy należy włożyć
bajeczkę,do kosza że do wydania rozkazu przyczynił się meldunek Montera o
pojawieniu się kilku radzieckich czołgów na obrzeżu Pragi. Kilka czołgów nie
zmienia sytuacji na całym froncie, a ta była Borowi znana.Decyzja była podjęta ...1 Sierpnia godzina 17.00
W
godzinach popołudniowych Okulicki w okolicznościach bliżej nieznanych narzucił
swą samobójczą koncepcję walki. Wszelkie poszlaki pozwalają postawić
uzasadnioną hipotezę, że w ostatnich godzinach poprzedzających wydanie rozkazu
Bór-Komorowski był szantażowany przez obu generałów, że jeśli nie wyda rozkazu
– będzie „potępiony przez historię” – a rozkaz wydadzą oni sami. Bór i wezwany
chwilę później Delegat Rządu Jankowski, (który też znał ustalenia z godzin
rannych i południowych) woleli wybrać rozwiązanie zalegalizowane, niż oddać
całkowicie stery w ręce zbuntowanej junty.
Tylko
tym można wytłumaczyć zachowanie się Bora
chwilę później, po wydaniu rozkazu, gdy na kwaterę Bora przybył Iranek Osmecki
z informacja, że radziecki zagon pancerny pod Wołominem został rozbity i Niemcy
przejęli inicjatywę. Miał jeszcze czas na odwołanie rozkazu, ale tego nie
zrobił. Świadkowie zgodnie stwierdzają, że był kompletnie załamany i powtarzał
tylko: ”Nic się już nie da zrobić” – wiedząc, że odwołanie rozkazu byłoby
storpedowane przez Okulickiego. Dyżurujący w kwaterze Bora kpt. Szymon
powiedział:”No to ułani ruszyli do szarży…” A Kazimierz Pużak powie później:
”To są sprawy bolesne. Kiedyś to sobie wyjaśnimy…To są sprawy podejrzane…
Wszystkich nas zaskoczyli…”
Oddziały AK w Warszawie,
liczne i doskonale zorganizowane, były jednak bardzo słabo uzbrojone .
Jeszcze do połowy lipca broń pochodzącą ze zrzutów przekazywano do oddziałów
leśnych. Według posiadanych danych, w chwili przystąpienia do walki, oddziały
miały (licząc tylko podstawową broń piechoty):
–
98 ręcznych karabinów maszynowych z zapasem 160 naboi na każdy
– 604 pistoletów maszynowych z zapasem 200 naboi na każdy
– 1386 karabinów z zapasem 170 naboi na każdy
– 604 pistoletów maszynowych z zapasem 200 naboi na każdy
– 1386 karabinów z zapasem 170 naboi na każdy
Ponadto
posiadano 2660 rewolwerów z 20 nabojami na każdy i około 50 tysięcy granatów
ręcznych głównie własnej produkcji, tzw. „sidolówek”- będących raczej
petardami. Oddziały tzw. szturmowe liczyły około 30 tysięcy żołnierzy, wiec jak
widać, tylko co piętnasty miał broń długą. Broni ciężkiej w ogóle nie
było[9][10].
Powstańcy
nie tylko, że byli słabo uzbrojeni, ale nie umieli też strzelać. No bo gdzie i
kiedy mieli się nauczyć? Jeden z powstańców przyznał, że w ramach szkolenia na
konspiracyjnej podchorążówce, miał szansę tylko raz wystrzelić do tarczy
podczas ćwiczeń w puszczy kampinoskiej. Niemieckie oddziały żandarmerii
przechodziły systematyczny trening strzelecki, a oddziały frontowe miały za
sobą 5 lat “praktyki”. Jeśli mimo to, jak w żadnej bitwie, Niemcy mieli więcej
zabitych niż rannych, to dlatego, że powstańcy w rozpaczliwej obronie przy
braku amunicji, dopuszczali Niemców na odległość paru metrów.
Podsumowanie
W trakcie dwumiesięcznych walk oddziały
powstańcze straciły bezpowrotnie blisko 16 tys. żołnierzy – z czego 10 tys.
poległych oraz 6 tys. zaginionych, których należy uznać za zabitych. Rannych
zostało ok. 20 tys. powstańców – w tym 5 tys. ciężko. Do niemieckiej niewoli
trafiło ok. 15 tys. żołnierzy (w tym ok. 900 oficerów i 2 tys. kobiet). Duże
straty poniosły również oddziały 1. Armii Wojska Polskiego. W walkach o Pragę,
a zwłaszcza podczas prób forsowania Wisły oraz wspólnych walkach z powstańcami
na Czerniakowie, utraciły one blisko 5,5 tys. zabitych i rannych. Straty
niemieckie wyniosły 2000 żołnierzy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz