,,PODCZAS REFORMY
ROLNEJ WYMORDOWANO 2566 rolników "
22 lipca -Jak piewcy czarnej legendy PRL wytłumaczą milionom rolników, że ci otrzymali ziemię nielegalnie i muszą z niej się wynieść? Cześć z nich dawno ją sprzedała -mieszczuchy nic nie dostały.\To Narodowcy z pod znaku WIN NSZ oraz innych organizacji zbrojnych jakie działały po WYZWOLENIU POLSKI po 1945 roku mordowali waszych dziadków za to ze brali ziemię z reformy rolnej …22 lipca jest zamazanym świętem tylko dla tego ze pokazywało dobrodziejstwa jakie niosła nowa władzą dla chłopa i robotnika Amen.
Różne wizje polskiej wsi
Nad powojenną przyszłością polskiej wsi zastanawiały się także pozostałe partie. „Reforma rolna to bodaj najaktualniejsze i najważniejsze zagadnienie odbudowującej się Rzeczypospolitej”, stwierdzał na początku 1945 r. organ Stronnictwa Narodowego, „Wolność Słowa”. Szansę na rozładowanie napięcia między chłopami a ziemiaństwem narodowcy widzieli w kolonizacji ziem zachodnich i północnych oraz w robotach publicznych. Naturalnie o żadnym przymusowym wywłaszczeniu nie mogło być mowy.
Równie wymijająco na temat reformy rolnej wypowiadała się Rada Jedności Narodowej, stanowiąca reprezentację polityczną Państwa Podziemnego. W deklaracji „O co walczy Naród Polski” ogłoszonej 15 marca 1943 r., a więc dwa tygodnie po analogicznym dokumencie PPR, zapowiadano parcelację majątków ziemskich. Nie napisano wprost, które gospodarstwa zostaną nią objęte ani w jaki sposób będzie przejmowana ziemia, pozostawiając te decyzje przyszłemu parlamentowi.
Ta zbytnia ostrożność w formułowaniu planów politycznych kosztowała Państwo Podziemne utratę sporej części poparcia. Deklaracja wydawała się bowiem potwierdzać obawy społeczeństwa, że na polskiej wsi zmieni się niewiele. Nie bez powodu kilkanaście dni przed wybuchem powstania warszawskiego gen. Tadeusz Bór-Komorowski apelował do rządu emigracyjnego o „natychmiastowe” wydanie dekretu „o przebudowie ustroju Polski, obejmującego przejęcie bez odszkodowania na rzecz reformy rolnej wielkiej własności ziemskiej”.
Równie wymijająco na temat reformy rolnej wypowiadała się Rada Jedności Narodowej, stanowiąca reprezentację polityczną Państwa Podziemnego. W deklaracji „O co walczy Naród Polski” ogłoszonej 15 marca 1943 r., a więc dwa tygodnie po analogicznym dokumencie PPR, zapowiadano parcelację majątków ziemskich. Nie napisano wprost, które gospodarstwa zostaną nią objęte ani w jaki sposób będzie przejmowana ziemia, pozostawiając te decyzje przyszłemu parlamentowi.
Ta zbytnia ostrożność w formułowaniu planów politycznych kosztowała Państwo Podziemne utratę sporej części poparcia. Deklaracja wydawała się bowiem potwierdzać obawy społeczeństwa, że na polskiej wsi zmieni się niewiele. Nie bez powodu kilkanaście dni przed wybuchem powstania warszawskiego gen. Tadeusz Bór-Komorowski apelował do rządu emigracyjnego o „natychmiastowe” wydanie dekretu „o przebudowie ustroju Polski, obejmującego przejęcie bez odszkodowania na rzecz reformy rolnej wielkiej własności ziemskiej”.
Dziwne ze przez ostanie 28 lata? Parlament nie dostrzegł dekretu o reformie rolnej…
Manifestu PKWN
„Przeprowadzenie reformy rolnej obejmuje: upełnorolnienie istniejących gospodarstw karłowatych, małorolnych i średniorolnych; tworzenie nowych samodzielnych gospodarstw wolnych dla bezrolnych, robotników i pracowników rolnych, […] Zarezerwowanie odpowiednich terenów dla szkół,-np. Nowa Huta
„Przeprowadzenie reformy rolnej obejmuje: upełnorolnienie istniejących gospodarstw karłowatych, małorolnych i średniorolnych; tworzenie nowych samodzielnych gospodarstw wolnych dla bezrolnych, robotników i pracowników rolnych, […] Zarezerwowanie odpowiednich terenów dla szkół,-np. Nowa Huta
LEKCJA HISTORII TA PRAWDZIWA NIE Z IPN I MEDIÓW CO KŁAMIA O PRL
Akt nadania ziemi
Jedno z największych wydarzeń w naszej historii – dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego o reformie rolnej – po 66 latach stało się niemal nieznane. W Polsce znowu obowiązuje historia pańska – szlachecka, więc nie wypada przypominać historii chamskiej – powojennego awansu wielkiej części społeczeństwa.
Bardzo łatwo podważyć dziś sens przejęcia przez państwo
6 mln ha gruntów i przekazania części z nich chłopom, robotnikom folwarcznym i nieposiadającym ziemi robotnikom rolnym. Robili to już ekonomiści Edwarda Gierka, narzekając na rozdrobnioną strukturę polskiego rolnictwa: małe, zacofane gospodarstwa produkujące głównie na własne potrzeby. Pamiętano jednak,że te rozparcelowane pola uwolniły trudną do policzenia masę ludzi od głodu, który przez wieki rodził się z niedoboru ziemi na wsi i braku chleba w mieście.
Po 70 latach na reformę rolną można spojrzeć jak na symbol powojennego awansu społecznego. To był pierwszy akt tego awansu. Po nim przyszła nacjonalizacja podstawowych gałęzi gospodarki narodowej, likwidacja analfabetyzmu, elektryfikacja wsi, powszechne i bezpłatne szkolnictwo, tworzenie przez państwo milionów miejsc pracy i mieszkań. Nastała Polska Kapitalistyczna
Bardzo łatwo podważyć dziś sens przejęcia przez państwo
6 mln ha gruntów i przekazania części z nich chłopom, robotnikom folwarcznym i nieposiadającym ziemi robotnikom rolnym. Robili to już ekonomiści Edwarda Gierka, narzekając na rozdrobnioną strukturę polskiego rolnictwa: małe, zacofane gospodarstwa produkujące głównie na własne potrzeby. Pamiętano jednak,że te rozparcelowane pola uwolniły trudną do policzenia masę ludzi od głodu, który przez wieki rodził się z niedoboru ziemi na wsi i braku chleba w mieście.
Po 70 latach na reformę rolną można spojrzeć jak na symbol powojennego awansu społecznego. To był pierwszy akt tego awansu. Po nim przyszła nacjonalizacja podstawowych gałęzi gospodarki narodowej, likwidacja analfabetyzmu, elektryfikacja wsi, powszechne i bezpłatne szkolnictwo, tworzenie przez państwo milionów miejsc pracy i mieszkań. Nastała Polska Kapitalistyczna
http://okres-prl.blog.onet.pl/2012/12/20/polska-glupota-przerasta-wyobraznie-jedyny-kraj-co-bez-wojny-zniszczyl-gospodarke/
w/w materiał skasowany przez likwidacje blogów przez onet.pl
W miastach dla mieszkańców obszarów wiejskich.
„Mieliśmy małe gospodarstwo. Kto podrósł – szedł do szkół, uciekał z domu”, wspominał w autobiograficznej „Drodze nadziei” Lech Wałęsa? Nauczył się czytać i pisać w szkole podstawowej w Chalinie, mieszczącej się, jak sam wspomina, „w dworku stanowiącym wraz z pięknym parkiem przedwojenny majątek wydziedziczonej rodziny ziemiańskiej”. Przez stulecia chłopi i ich dzieci nie mieli wstępu do „pańskiego” lasu, parku, nie mówiąc o przekroczeniu progu „pańskiego” dworu lub pałacu. Dekret o reformie uczynił z tych terenów i obiektów przestrzeń publiczną. Korzystają z nich nadal miliony Polaków. Bo choć dziś wiele dawniej imponujących budowli popadło w ruinę, to w wielu nadal mieszczą się przychodnie, sanatoria, domy opieki, sierocińce, domy kultury i państwowe muzea. Część zrujnowanych pałaców i dworów po przejęciu przez prywatnych właścicieli odzyskała blask, ale cieszy- jak dawniej – nielicznych. Ponownie zostały wyłączone z przestrzeni publicznej.
W likwidacji „panów” – nie w kategoriach fizycznej rozprawy, lecz demokratyzacji stosunków społecznych w Polsce – wyrażała się wielkość reformy rolnej. Zlikwidowała ona pozostałości feudalne: czworaki, ciężką pracę nędznie wynagradzaną w naturze, czapkowanie dziedzicowi i ekonomowi.
Druga szkoła Lecha Wałęsy, zawodówka w Lipnie, przysposabiała – jak sam pisał -”do pracy w Państwowym Ośrodku Maszynowym lub do pracy w przemyśle, który stale ściągał młodych ludzi do miast”. Lech Wałęsa zaczynał od pracy w POM., Gdy zjawił się w Stoczni im. Lenina, miał 25 lat. Były to lata 60., Które pamięta, jako okres małej stabilizacji: „W końcu część załogi miała rzeczywiście poczucie realnego awansu? Mieli tutaj szanse na mieszkanie w Trójmieście w ciągu paru zaledwie lat”. Dzięki pracy w stoczni Lech Wałęsa otrzymał – jeszcze przed trzydziestką – mieszkanie na Stogach.
Dziś – nie bez przyczyny – pomstuje się na PRL-owskie blokowiska i ciasne mieszkania. Ale ich pierwsi lokatorzy wychowywali się na ogół nie w dworach i pałacach, lecz – jak Lech Wałęsa – w chałupach bez prądu i wody. Nic dziwnego, że niektórzy próbowali chować w wannie świniaka. Z dzisiejszej perspektywy warto też zauważyć, że mimo niskich płac mieszkania w PRL nie wiązały się z wyrzeczeniami dla rodzinnych budżetów. Nie były obciążone wieloletnim kredytem hipotecznym, a opłaty za czynsz i usługi komunalne nawet wtedy wydawały się rozsądne. Wielu robotników, a robotnikami byli głównie przybysze ze wsi, stać było na urlopowy wypoczynek. Pierwsze pokolenie FWP pochodziło ze wsi – część wczasowiczów dzięki funduszowi nie tylko zobaczyła nieznane dotąd zakątki kraju, ale nauczyła się posługiwać nożem i widelcem.
Wielki powojenny awans chłopów, któremu początek dała reforma rolna, pozwoliła im spojrzeć na otaczający świat z innej – już nie chamskiej – perspektywy.
„Mieliśmy małe gospodarstwo. Kto podrósł – szedł do szkół, uciekał z domu”, wspominał w autobiograficznej „Drodze nadziei” Lech Wałęsa? Nauczył się czytać i pisać w szkole podstawowej w Chalinie, mieszczącej się, jak sam wspomina, „w dworku stanowiącym wraz z pięknym parkiem przedwojenny majątek wydziedziczonej rodziny ziemiańskiej”. Przez stulecia chłopi i ich dzieci nie mieli wstępu do „pańskiego” lasu, parku, nie mówiąc o przekroczeniu progu „pańskiego” dworu lub pałacu. Dekret o reformie uczynił z tych terenów i obiektów przestrzeń publiczną. Korzystają z nich nadal miliony Polaków. Bo choć dziś wiele dawniej imponujących budowli popadło w ruinę, to w wielu nadal mieszczą się przychodnie, sanatoria, domy opieki, sierocińce, domy kultury i państwowe muzea. Część zrujnowanych pałaców i dworów po przejęciu przez prywatnych właścicieli odzyskała blask, ale cieszy- jak dawniej – nielicznych. Ponownie zostały wyłączone z przestrzeni publicznej.
W likwidacji „panów” – nie w kategoriach fizycznej rozprawy, lecz demokratyzacji stosunków społecznych w Polsce – wyrażała się wielkość reformy rolnej. Zlikwidowała ona pozostałości feudalne: czworaki, ciężką pracę nędznie wynagradzaną w naturze, czapkowanie dziedzicowi i ekonomowi.
Druga szkoła Lecha Wałęsy, zawodówka w Lipnie, przysposabiała – jak sam pisał -”do pracy w Państwowym Ośrodku Maszynowym lub do pracy w przemyśle, który stale ściągał młodych ludzi do miast”. Lech Wałęsa zaczynał od pracy w POM., Gdy zjawił się w Stoczni im. Lenina, miał 25 lat. Były to lata 60., Które pamięta, jako okres małej stabilizacji: „W końcu część załogi miała rzeczywiście poczucie realnego awansu? Mieli tutaj szanse na mieszkanie w Trójmieście w ciągu paru zaledwie lat”. Dzięki pracy w stoczni Lech Wałęsa otrzymał – jeszcze przed trzydziestką – mieszkanie na Stogach.
Dziś – nie bez przyczyny – pomstuje się na PRL-owskie blokowiska i ciasne mieszkania. Ale ich pierwsi lokatorzy wychowywali się na ogół nie w dworach i pałacach, lecz – jak Lech Wałęsa – w chałupach bez prądu i wody. Nic dziwnego, że niektórzy próbowali chować w wannie świniaka. Z dzisiejszej perspektywy warto też zauważyć, że mimo niskich płac mieszkania w PRL nie wiązały się z wyrzeczeniami dla rodzinnych budżetów. Nie były obciążone wieloletnim kredytem hipotecznym, a opłaty za czynsz i usługi komunalne nawet wtedy wydawały się rozsądne. Wielu robotników, a robotnikami byli głównie przybysze ze wsi, stać było na urlopowy wypoczynek. Pierwsze pokolenie FWP pochodziło ze wsi – część wczasowiczów dzięki funduszowi nie tylko zobaczyła nieznane dotąd zakątki kraju, ale nauczyła się posługiwać nożem i widelcem.
Wielki powojenny awans chłopów, któremu początek dała reforma rolna, pozwoliła im spojrzeć na otaczający świat z innej – już nie chamskiej – perspektywy.
Czy wiecie ze Pan też mógł zabronić małżeństwa kobiecie, która chciała wydać się za chłopa z innego majątku? Pozbawiono chłopów prawnej możliwości skarżenia się na panów do państwowego (podległego władzy królewskiej) sądu. Sędzią chłopa stawał się jego pan. XVI-wieczny szlachcic Anzelm Gostomski w zasadach prowadzenia gospodarki folwarcznej pouczał: „Kmieć naprzód posłuszeństwo panu powinien”. Jeśli np. nie stawi się do pracy na pańskim polu, należy zastosować wobec niego „chłostę 4 plagi przez gołe ciało i znowu odrobić kazać”. Do poskramiania krnąbrnych służyły wyrafinowane narzędzia tortur: dyby, kuny, gąsiory.
Chłopi stawali się własnością szlachcica ziemianina, w którego przeobraził się dawny średniowieczny rycerz. Najwięksi ziemianie wchodzący w skład głównych rodów magnackich mieli po setki tysięcy poddanych (Radziwiłłowie cały milion). Na ich straży stały prywatne armie rozprawiające się z buntownikami. „Ojciec dzieci na pal wbitych” – tak słynącego z okrucieństwa wobec chłopów magnata, księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, nazwał w jednej z piosenek Jacek Kaczmarski.
Przywiązując chłopów do majątku i jego właściciela, odizolowano ich od państwa. Historyk Anna Sucheni-Grabowska pisała: „Średniowieczny rycerz przekształcił się wprawdzie w nowożytnego ziemianina, lecz herb szlachecki wyposażył własność ziemi w pełnię władzy zwierzchniej nad zamieszkałym w obrębie dziedzicznego państwa ludem, odcinając go praktycznie od związków z władzą państwową”. Konstanty Grzybowski stwierdzał:
Chłopi stawali się własnością szlachcica ziemianina, w którego przeobraził się dawny średniowieczny rycerz. Najwięksi ziemianie wchodzący w skład głównych rodów magnackich mieli po setki tysięcy poddanych (Radziwiłłowie cały milion). Na ich straży stały prywatne armie rozprawiające się z buntownikami. „Ojciec dzieci na pal wbitych” – tak słynącego z okrucieństwa wobec chłopów magnata, księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, nazwał w jednej z piosenek Jacek Kaczmarski.
Przywiązując chłopów do majątku i jego właściciela, odizolowano ich od państwa. Historyk Anna Sucheni-Grabowska pisała: „Średniowieczny rycerz przekształcił się wprawdzie w nowożytnego ziemianina, lecz herb szlachecki wyposażył własność ziemi w pełnię władzy zwierzchniej nad zamieszkałym w obrębie dziedzicznego państwa ludem, odcinając go praktycznie od związków z władzą państwową”. Konstanty Grzybowski stwierdzał:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz