PODŁOŚĆ WŁADZY W III RP Duda składa hołd tzw. żołnierzom wyklętym. Szkoda, że nie składa hołdu ich licznym ofiarom pomordowanym .
DUDA JESZCZE PREZYDENCIE – to jest
zbrodnicze święto –to święto hańby
KIEDY hołd pomordowanym w
bestialski sposób: w tym ; 187 dzieci do lat 14.
691 gospodyń domowych
2655
rolników tylko dla tego ze brali ziemię z reformy rolnej
5043 bezbronnych cywilów, w tym nauczycieli, wójtów ,geodetów.
Oni oddali życie w służbie dla
narodu POLSKIEGO 4018
milicjantów
1615 funkcjonariuszy UB, 3729
żołnierzy WP, K.B.W ,WOP
1980
wojskowych radzieckich
Maria Drabik
Była
marcowa księżycowa noc 1945 r.
Mojego dziadka obudziło pukanie do okna i wołanie: "Karol, taka piękna noc, a ty śpisz?".
Dziadek znał ich. To byli partyzanci z sąsiedniej wsi. Wstał, wyszedł do sieni, otworzył.... padł strzał....jeden jedyny, ale za to z bliskiej odległości prosto w głowę....
Rano, mój 14-letni wówczas tata zeskrobywał ze ściany mózg swojego ojca.....
Wiecie dlaczego dziadek zginął? On tylko namawiał chłopów we
Mojego dziadka obudziło pukanie do okna i wołanie: "Karol, taka piękna noc, a ty śpisz?".
Dziadek znał ich. To byli partyzanci z sąsiedniej wsi. Wstał, wyszedł do sieni, otworzył.... padł strzał....jeden jedyny, ale za to z bliskiej odległości prosto w głowę....
Rano, mój 14-letni wówczas tata zeskrobywał ze ściany mózg swojego ojca.....
Wiecie dlaczego dziadek zginął? On tylko namawiał chłopów we
wsi,
żeby popierali reformę rolną. Żeby pracowali na
swoim , a nie na pańskim za równowartość kilograma cukru za dniówkę.
Dziadek zginął za to, że tłumaczył chłopom, że nie muszą pana i księdza po rękach całować; że mogą godnie żyć!
Nie znałam Cię, Dziadku! Dziś płaczę po Tobie, bo dziś szarga się Twoje imię, a składa hołdy Twoim mordercom!
Cześć pamięci mojemu Dziadkowi! Hańba mordercom i ich dzisiejszym czcicielom!
Dziadek zginął za to, że tłumaczył chłopom, że nie muszą pana i księdza po rękach całować; że mogą godnie żyć!
Nie znałam Cię, Dziadku! Dziś płaczę po Tobie, bo dziś szarga się Twoje imię, a składa hołdy Twoim mordercom!
Cześć pamięci mojemu Dziadkowi! Hańba mordercom i ich dzisiejszym czcicielom!
Oskarżam władze PIS + PO propagowanie zbrodni jako religi narodowej
prezydent Lech Kaczyński
przesłał do Sejmu projekt ustawy o Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy
Wyklętych” obchodzonym 1 marca
Stał się ojcem chrzestnym,,
wyklętych „
Prezydent
odsłonił pomnik "Ognia" w Zakopanem
Prezydent Lech Kaczyński złożył kwiaty pod
pomnikiem Józefa Kurasia "Ognia" i jego podkomendnych. Uroczystość
odsłonięcia pomnika odbyła się w Zakopanem.
Kilka przykładów zbrodni ,,Ognia "
Akowcy z Podhala, przysięgając
na Biblię, poświadczyli, ze „Ogień” mordował niewinnych ludzi.
O ironio -zaraz po wyzwoleniu Kuras - komendant Milicji Obywatelskiej i szef Urzędu Bezpieczeństwa w Nowym Targu Józef Kuraś wyłapywał akowców, przesłuchiwał ich, skazywał na więzienie i wysyłał na Sybir – co pod przysięgą stwierdzają byli akowcy w po raz pierwszy ujawnionym przez nas dokumencie, który ktoś wykradł z plebanii w Nowym Targu. .
"W nocy, 2 lutego 1946 roku w Krościenku został zamordowany przez żołnierzy "Ognia", Franciszek Kołodziejski, przed wojną był strażnikiem służby granicznej w stopniu sierżanta W czasie okupacji, członek Rady Głównej Opiekuńczej w Krościenku. Otaczał opieką Polaków wysiedlonych z Poznańskiego, Gdańskiego - przywiezionych w lutym 1940 roku. Do żadnej partii nie należał. Jego żoną nauczycielka, prowadziła tajne komplety nauczania w czasie okupacji.
Wieczorem 24 lutego 1946 roku w Krościenku zginął z rąk bojówki "Ognia" Marian Kordeczka, rolnik. W czasie okupacji, przymusowy pracownik w Niemczech, -więzień obozu koncentracyjnego. Bezpartyjny.
W nocy z 2 na 3 moja 1946 roku, przed Krościenkiem, chłopcy "Ognia" dokonali okropnej masakry Żydów z Krakowa i okolic, chcących przedostać się do Palestyny przez zieloną granicę. Wielu z nich przeżyło niemieckie obozy koncentracyjne, inni byli przechowywani w klasztorach. Zginęło co najmniej H osób, ich dobytek został zrabowany. Śmierć poniósł również żołnierz AK i WiN Jan Wąchał ps. Łazik
Wieczorem 7 sierpnia 1946 roku, koło Krościenka został zamordowany z rąk bojówki "Ognia", Stanisław Duda, rolnik, bezpartyjny.
Wieczorem 21 września 1946 roku makabrycznego morderstwa dokonali "Ogniowcy". Na słupie telegraficznym powieszono Jana KJamerusa, następnie posiekano kulami z karabinów maszynowych. Z domostwa zabrano konia i jedyną żywicielkę jego rodziny, krowę. Jan Klamaerus był bliskim przyjacielem Wincentego Witosa, członkiem Stronnictwa Ludowego. Jan Kłamerus, wiosną 1945 roku sprowadzał zboże z miechowskiego na potrzeby okolicznych wsi. "
Zofia Ptak, mieszkanka Krościenka nad Dunajcem; „Mój brat Franciszek Koterba, ps. „Woda-Franek", był żołnierzem AK, kurierem pomiędzy bazą "Romek " w Budapeszcie a Komendą Główną AK w Warszawie, roku 1946 otrzymał od "Ognia" wyrok śmierci. Dlaczego wydano wyrok śmierci na nim bracie? - zapytałam na zabawie Krościenku, był to maj 1946 roku. Jeden "Ogniowców", Jan Batkiewicz ps. Śmigły oświadczył, dlatego, że jest pracownikiem Pienińskiego Parku Narodowego i ma służbową strzelbę. Mój brat został ostrzeżony,
Aleksander Batkiewicz, były żołnierz AK, w liście z 9 listopada 1992 roku do Janusza Onyszkiewicza, ministra obrony narodowej'. (...) Józefa Kurasia "Ognia " znałem osobiście. To dezerter z AK, w czasie okupacji, nie bohater, a tchórz, to okrutny morderca niewinnych i biednych ludzi, to morderca ostatnich, kilkunastu Żydów z Nowego Targu w celu rabunkowym. Ten człowiek pracował w UB w Nowym Targu, i to on dokonał spisu
wszystkich żołnierzy Armii Krajowej
Mordował ludzi bez pardonu, strzelał, wieszał mężczyzn i kobiety, powiesił kobietę w 8 miesiącu ciąży. To był okrutny tyran, ludobójca".
Stefania Piechniarczyk z domu Lach, opisuje swe przeżycia: "2 luty 1946 roku. Około 23.00 usłyszeliśmy walenie do drzwi karabinem. Do domu weszło dwóch żołnierzy "Ognia". Czy mieszka tu pan Lach? Schorowany ojciec podał im swe dokumenty, prosząc, by nie brali pieniędzy. Jesteś w PPR? Tak, odrzekł ojciec. Usłyszeliśmy strzał. Przerażona siostra zaczęła płakać, wówczas bandyta uderzył ją w twarz. Zaczęli wyrzucać rzeczy z szafy, nie znaleźli. Na pożegnanie " żal nam was, ale tak się będzie robić peperowcom ". Okazało się, że ojciec jeszcze żył, jęczał, z jego ust płynęły tylko słowa: "Kasiu, boli, oni nie przyjdą" i wkrótce skonał".
Stanisław Majerczak, l PSP AK, z Wysokiej koło Jordanowa: "W roku 1945, po rozwiązaniu l PSP AK zeszedłem z gór do rodzinnego domu w Krościenku nad Dunajcem. W rok później otrzymałem wyrok śmierci od "Ognia", za to, iż w czasie okupacji byłem świadkiem kradzieży koni hr.Stadnickiej, które były na przechowaniu u gazdów w Krościenku. Po otrzymaniu wyroku śmierci od "Ognia", przebywałem się na Słowacji, dopiero w roku 1948 wróciłem do domu. Zaraz zostałem aresztowany przez MO, a w areszcie w Krakowie przesiedziałem 18 miesięcy, bez wyroku".
Józef Kołodziej z Nowego Targu, żołnierz l PSP AK: "Po rozwiązaniu się l PSP AK w styczniu 1945 roi u, ujawniłem się w Urzędzie Bezpieczeistwa w Nowym Targu, po czym wróciłem na gospodarstwo ojca, do Obidzy, koło Nowego Targu. W kwietniu 1946 roku odwiedziła mnie bojówka "Ognia " na czele z Janem Batkiewiczem ps. Śmigły i zmuszała mnie do wstąpienia do grupy "Ognia", zdecydowanie odmówiłem. Za to otrzymałem wyrok śmierci. Musiałem uciekać przed "Ogniem" na Ziemie Odzyskane ".
Jan Sral ps. Krasny, mieszkaniec Waksmunda, koło Nowego Targu, żołnierz l PSP AK: "W pierwszych dniach lutego cudem uniknąłem aresztowania przez NKWD i UB w Nowym Targu. Józef Kuraś "Ogień " w grudniu 1943 roku zdezerterował z oddziałów AK i z bliskimi sobie ludźmi działał jako samodzielna grupa partyzancka, nie podporządkowana rozkazom dowództwa l PSP AK. W dniu 30 stycznia 1945 roku "Ogień " ujawnił się wraz ze swoimi ludźmi, jako oddział AL. I, po kilku dniach, pracował w Urzędzie Bezpieczeństwa w Nowym Targu, W tym czasie nasiliły się aresztowania i inwigilacje akowców przez NKWD i UB, W kwietniu 1945 roku powstało nieporozumienie między Józefem Kurasiem a nowo przybyłymi ludźmi. Wówczas "Ogień" poszedł z powrotem w góry, zabierając ze sobą zaufanych ludzi. W górach utworzył oddział podszywający się pod AK. Chcę podkreślić, że od 19 stycznia 1945 r, AK nie istniała na Podhalu, W drugiej połowie kwietnia 1945 roku "Ogień "przysłał do mojego domu gońców, abym zgłosił się do oddziału. Stanowczo odmówiłem, jeszcze trzykrotnie jego ludzie składali mi propozycje pójścia-w góry. Wówczas otrzymałem wyrok śmierci od "Ognia". Wraz z żoną zostałem zmuszony wyjechać na Ziemie Odzyskane. W Kłodzku byłem inwigilowany przez UB. Po śmierci "Ognici" wróciłem do rodzinnego Waksmundu.
„Ogień" zajmował się też kradzieżą koni, oto przykłady z jego dziennika:
18 grudnia 1945r.-handlarz złotem z Warszawy. Likwidacja. Konie ze Słowacji. Pół na pół zarobi.
20.luty 1946r.:Konie „Śmigły" ojcu.
24 sierpnia 1946r.: przez granicę przeprowadza "Oszewka". Bierze część. Dużo mięsa. Konie dla ojca "Śmigłego".
"Ogień" był i postrachem kobiet. Wspomina Jan Srał z Waksumndu: "Ogień" będąc v górach posyłał kartki do dziewcząt, które nu się podobały, określał miejsce spotkania. Te, które odmawiały, były karane, choćby przez obcięcie włosów i określał, że to kurwy niemieckie. To była najdelikatniejsza kara.
-10 grudzień 1945 rok:, rozkaz powieszenia na słupie telefoniczny w Ostrowsku Heleny Luberdy , która była w siódmym miesiącu ciąży . Rozkaz wykonano".
Józef Kuraś pisze w swoim notatniku .... grudnia. Sowińska. Nowy Targ śmierć. Katarzyna, Waksmund, tu podejrzana. Brzuch jak stołek. Dwojaczki .Ludzie ślimaki.
„lepiej niech zginie niewinny, a obóz nie może być zdradzony. Sumienie'? Wolność. Nie dałem się sumieniu. Katarzyna na słupie telegraficznym. Lew nie chciał wykonać. Kulka. Baba spotkała mnie: "Kaś mojego Jaśka zabił?". Głupia będziesz się żeniła drugi raz. Przed powieszeniem była torturowana, miała uszkodzony kręgosłup.
Jan Srał wspomina: "Ogień " i jego ludzie przyszli do domu Kopców, by ich córka poszła do nich. Marysia Kopeć uciekła przez okno i skryła się w miejscowym kościele. Jeden z ludzi "Ognia" odszukał ją i zaciągnął na melinę "Ognia ". Tam przez dwa tygodnie była regularnie gwałcona nie tylko przez "Ognia",, ale i jego kompanów. Po wypuszczeniu jej do domu, zmarła w szpitalu. Jest pochowana na cmentarzu w Waksmundzie. "
- W dzienniku "Ognia" czytamy: "24 września, "Prędki" został na noc w Nowym Targu, i zastrzelił "Balladynę". Kręcił, przyparty do muru przyznał się. Nic chciała, zawsze chciała. Podejrzenie o zdradę. Głupi. Rozstrzelałem osobiście za "Balladynę". Najmilsza ostatnia...".
Stanisław Kalamacki
Pomordowani prze ,,Burego .
27 stycznia oddział „Burego” przemieścił się w okolice Hajnówki, dotarł do wsi Łozice, w której przebywało wielu furmanów z zaprzęgami, ściągniętych przez władze gminy do transportu drzewa. Kilkadziesiąt wozów z furmanami przejął „Bury”, by wykorzystać je jako środek transportu dla swego oddziału, który miał
zaatakować Hajnówkę.
Po akcji, w której m.in. zastrzelono dwóch radzieckich żołnierzy, 3. Wileńska Brygada NZW wycofała się w rejon Bielska Podlaskiego do zamieszkanej przez ludność prawosławną wsi Zaleszany. Po południu 29 stycznia wezwano mieszkańców wsi – rzekomo na zebranie – do domu Dymitra Sacharczuka. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku opisała to tak: „Po zgromadzeniu w tym domu mieszkańców wywołano na zewnątrz Piotra Demianiuka – 16-letniego syna sołtysa Łukasza Demianiuka oraz mieszkańca sąsiedniej wsi Suchowolce – Aleksandra Zielinko. Na podwórku obaj zostali zastrzeleni. Do domu, gdzie zgromadzono mieszkańców, wszedł »oficer – dowódca«, którym najpewniej był R. Rajs »Bury«. Po oddaniu strzału z pistoletu do góry, co uciszyło zebranych, oznajmił im, że przestaną istnieć, a wieś zostanie spalona. Po opuszczeniu pomieszczenia przez dowódcę drzwi zostały zamknięte. Następnie podpalono słomianą strzechę. Płonący budynek obstawiła część uzbrojonych członków oddziału. Mieszkańcy podjęli próbę ucieczki z domu przez drzwi i okna znajdujące się z jego drugiej strony, »od podwórza«. Pilnujący tego wyjścia żołnierze nie strzelali bezpośrednio do uciekających, oddając strzały ponad nimi. W tym czasie inni członkowie oddziału przystąpili do podpalania pozostałych zabudowań we wsi.
Nie wszyscy mieszkańcy udali się na zebranie. Do osób, które pozostały i dopiero wskutek rozprzestrzenienia się ognia usiłowały uciekać z domów, strzelano. Osoby, które zginęły w Zaleszanach, byli to wyłącznie ci, którzy nie poszli na zebranie. Gdy został podpalony dom Niczyporuków,
Nie wszyscy mieszkańcy udali się na zebranie. Do osób, które pozostały i dopiero wskutek rozprzestrzenienia się ognia usiłowały uciekać z domów, strzelano. Osoby, które zginęły w Zaleszanach, byli to wyłącznie ci, którzy nie poszli na zebranie. Gdy został podpalony dom Niczyporuków,
to zginęła cała ich rodzina:
Jan, jego żona Natalia i dwoje ich dzieci. Według świadka Aleksandra D. »Rodzina ta nie poszła na zebranie, bo nie mieli w czym, byli biedni, nie mieli nawet butów«. Z rodziny Nikity Niczyporuka zginęła jego żona Maria i troje dzieci: Piotr, Michał, Aleksy. Wymieniona Maria Niczyporuk zmarła w następstwie postrzału lub poparzeń w szpitalu. Córka Marii Niczyporuk zeznała, że »matka nie poszła na zebranie, bo nie chciała zostawić samych dzieci, a ponadto obawiała się, że na zebraniu będą wywozić na roboty«. Spaleniu uległa córka Bazyla i Tatiany Leończuków – nieochrzczone, 7-dniowe dziecko, gdyż matka zostawiła je w domu, będąc przekonana, iż niezwłocznie wróci z zebrania (zeznanie Piotra L.). Podczas ucieczki ze swojego płonącego domu został zastrzelony Grzegorz Leończuk wraz z dwójką małych dzieci: Konstantym w wieku 3 lat i 6-miesięcznym Sergiuszem). Jeszcze przed podpaleniem wsi zastrzelono Fiodora Sacharczuka za odmowę wydania owsa dla koni. Zginął też 41-letni Stefan Weremczuk”.
To był dopiero początek zbrodniczego rajdu. 31 stycznia w lesie koło wsi Puchały Stare oddział „Burego” rozstrzelał 30 furmanów – wyłącznie prawosławnych (Polaków katolików egzekucja ominęła). Najmłodszy miał 17 lat, najstarszy – 56. Ciała zamordowanych złożono do dołów po ziemiankach, przysypano ziemią, na którą położono gałęzie.
1 lutego „Bury” przydzielił dowódcom pododdziałów nowe zadanie – pacyfikację zamieszkanych głównie przez ludność prawosławną wsi Zanie, Szpaki i Końcowizna.
Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku ustaliła: „W dniu 2 lutego 1946 r. plutony wyruszyły w kierunku poszczególnych wsi. Pierwszy pluton pod dowództwem »Wiarusa« wyruszył do wsi Szpaki, drugi pluton pod dowództwem »Bitnego« udał się do Zań, natomiast trzeci pluton pod dowództwem »Leszka« – do Końcowizny. Plutonowi »Leszka« towarzyszyło dowództwo.
W godzinach wieczornych do wsi Szpaki wkroczył pluton pod dowództwem »Wiarusa«. Żołnierze zaczęli podpalać zabudowania i strzelać do mieszkańców. Śmierć od kul lub w płomieniach oraz od odniesionych od tego ran poniosło 7 osób. Zostali zastrzeleni: Filipczuk Paweł (47 lat), Kłoczko Wasyl (58 lat), Szeszko Dionizy (50 lat), Szeszko Jan (45 lat), Szeszko Jan (21 lat). W jednym z domów
To był dopiero początek zbrodniczego rajdu. 31 stycznia w lesie koło wsi Puchały Stare oddział „Burego” rozstrzelał 30 furmanów – wyłącznie prawosławnych (Polaków katolików egzekucja ominęła). Najmłodszy miał 17 lat, najstarszy – 56. Ciała zamordowanych złożono do dołów po ziemiankach, przysypano ziemią, na którą położono gałęzie.
1 lutego „Bury” przydzielił dowódcom pododdziałów nowe zadanie – pacyfikację zamieszkanych głównie przez ludność prawosławną wsi Zanie, Szpaki i Końcowizna.
Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku ustaliła: „W dniu 2 lutego 1946 r. plutony wyruszyły w kierunku poszczególnych wsi. Pierwszy pluton pod dowództwem »Wiarusa« wyruszył do wsi Szpaki, drugi pluton pod dowództwem »Bitnego« udał się do Zań, natomiast trzeci pluton pod dowództwem »Leszka« – do Końcowizny. Plutonowi »Leszka« towarzyszyło dowództwo.
W godzinach wieczornych do wsi Szpaki wkroczył pluton pod dowództwem »Wiarusa«. Żołnierze zaczęli podpalać zabudowania i strzelać do mieszkańców. Śmierć od kul lub w płomieniach oraz od odniesionych od tego ran poniosło 7 osób. Zostali zastrzeleni: Filipczuk Paweł (47 lat), Kłoczko Wasyl (58 lat), Szeszko Dionizy (50 lat), Szeszko Jan (45 lat), Szeszko Jan (21 lat). W jednym z domów
PANIE DUDA JESZCZE PREZYDENCIE TO EPISKOPAT POTĘPIŁ ZBRODNIE PODZIEMIA
14 kwietnia 1950 roku Episkopat Polski podpisał porozumienie z władzami komunistycznymi. Inicjatorem tego porozumienia był prymas 1000 lecia Kardynał Stefan Wyszyński. Na spotkaniu rząd reprezentował wiceminister obrony narodowej a wtedy przewodniczący Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej Edward Ochab który następnie 6 lat później został 1 sekretarzem komitetu centralnego PZPR.
Punkt 8 porozumienia głosił, że Kościół katolicki, potępiając zgodnie ze swymi założeniami każdą zbrodnię, zwalczać będzie również zbrodniczą działalność band podziemia oraz będzie piętnował i karał konsekwencjami kanonicznymi duchownych, winnych udziału w jakiejkolwiek akcji podziemnej i antypaństwowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz