Odkrywanie Polskich mitów.
Obalić mity o II RP…..1938 rok
Nieczęsty to widok w warszawskim sądzie okręgowym: już o 8.30 Rano, na pół godziny przed rozprawą, sala kolumnowa zapełnia się publicznością. Policjanci skrupulatnie sprawdzają zaproszenia. Tuż przed godziną 9 zatrzymują mężczyznę. Przedstawia się jako Aleksander Zwierzyński i usiłuje sforsować posterunek, wyjaśniając, że jako oskarżony zaproszenia nie potrzebuje. Nic z tego. Dopiero interwencja asesora sądowego pozwala wejść oskarżonemu na salę rozpraw.
Pod sad okręgowy w Warszawie karetka więzienna przywozi drugiego oskarżonego doktora filozofii Stanisława Cywińskiego, docenta Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.Dla młodych wyjaśniam ze do 1939r Wilno było w granicach II RP .Zdobyte na polecenie marszałka Piłsudzkiego przez gen.Zeligowskiego- do dnia dzisiejszego odbija się nam czkawką.
Na Sali rozpraw po prawej stronie siedzą oficerowie garnizonu Wileńskiego.
Ze względu na specyficzna rozprawe sa obecni wybitni intelektualiści, między innymi były rektor uniwersytetu w Wilnie prof. Marian Zdziechowski, historyk literatury prof. Stanisław Pigoń, redaktor wileńskiego dziennika "Słowo" Stanisław Cat-Mackiewicz.
Jest to pierwsza rozprawa o zelżenie narodu POLSKIEGO.
Piec tygodni temu 30 stycznia 1938 roku, "Dziennik Wileński. Głos Wileński" opublikował recenzję Stanisława Cywińskiego z książki Melchiora Wańkowicza "COP - ognisko siły". Wańkowicz przywołał w tym reportażu o budowie Centralnego Okręgu Przemysłowego określenie Józefa Piłsudskiego, że "Polska jest jak obwarzanek, to warte, co po brzegach". Cywiński w swej recenzji napisał, iż Wańkowicz "zadaje kłam słowom pewnego kabotyna, który mawiał o Polsce, że jest jak obwarzanek: to tylko warte, co po brzegach, a w środku pustka (cyt. na str. 20) „. ·Jak dowiadujemy się w II RP był wydział do kontroli artykułów prasowych-czyli cenzura.
III RP krytykowała ze w PRL była cenzura, Czyli nic szczególnego szanowni politycy z prawej strony.Czyli jest to normą.
Cenzura nie zakwestionowała w/w o Polsce-obwarzanku.
Po dwóch tygodniach . "Państwo i Naród", organ prasowy Związku Naprawy Rzeczypospolitej, opublikowało artykuł "Plugastwo słowa". Anonimowy autor ujawnił, że autorem słów o obwarzanku był marszałek Piłsudski.
Egzemplarz "Państwa i Narodu" z napaścią na doc. Cywińskiego zaznaczoną czerwonym ołówkiem redakcja przesłała inspektorowi armii w Wilnie gen. Stefanowi Dąb-Biernackiemu.
W trybie pilnym zwołano odprawę wyższych oficerów wszystkich pułków stacjonujących na Wileńszczyźnie i polecił im wydelegować kolegów, którzy, jak się wyraził, mają w obronie honoru marszałka Piłsudskiego obić red. Zwierzyńskiego i doc. Cywińskiego.
Proszę sobie wyobrazić co by się działo w Polsce Ludowej gdyby podobny scenariusz zastosowano. A po 1989r IPN oraz wszystkie możliwe redakcje wytoczyłyby działa .Strach pomyśleć.
Jedna grupa oficerów z garnizonu Wileńskiego napadła na mieszkanie doc. Cywińskiego. Oficerowie zmasakrowali go na oczach żony i 14-letniej córki. Druga ekipa zdemolowała redakcję "Dziennika Wileńskiego" i pobiła redaktorów Zwierzyńskiego i Zygmunta Fedorowicza. Wtedy w redakcji pojawił się doc. Cywiński, który miał zamiar napisać do najbliższego wydania list otwarty w sprawie napaści. Oficerowie, którzy demolowali redakcję, pobili go po raz drugi.
Jeszcze tego samego dnia gen. Dąb-Biernacki wezwał naczelnika Jasińskiego z urzędu wojewódzkiego. Zrugał go brutalnie za dopuszczenie do druku artykułu Cywińskiego. Generał zażądał natychmiastowego aresztowania docenta i red. Zwierzyńskiego, osadzenia ich w obozie w Berezie Kartuskiej oraz zlikwidowania redakcji "Dziennika Wileńskiego". Gdy naczelnik Jasiński odmówił, wyjaśniając, że do Berezy można trafić tylko na podstawie decyzji ministra spraw wewnętrznych, a gazetę zamknąć może wyłącznie sąd, generał zaczął wykrzykiwać, że to on, Dąb-Biernacki, jest w Wilnie władzą najwyższą.
Ten karygodny akt bestialstwa daje cień na wojsko Polskie stacjonujace w Wilnie.
Władze nie zrobiły nic, by ukarać biorących udział w napadzie oficerów, ani tym bardziej gen. Dąb-Biernackiego. Stanisław Cywiński został aresztowany. Protesty studentów uczelni wileńskich spacyfikowano, a trzej przywódcy młodzieży narodowej z Wilna trafili do Berezy..
Przedwczoraj zaś władze w trybie pilnym wydały ustawę "O ochronie imienia Józefa Piłsudskiego, Pierwszego Marszałka Polski"
.
Ustawa była krótka i składała się z czterech artykułów w brzmieniu:
Art. 1 Pamięć czynu i zasługi JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO ? Wskrzesiciela Niepodległości Ojczyzny i Wychowawcy Narodu ? po wsze czasy należy do skarbnicy ducha narodowego i pozostaje pod szczególną ochroną prawa.
Art. 2 Kto uwłacza Imieniu JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO, podlega karze więzienia do lat 5.
Art. 3 Wykonanie niniejszej ustawy porucza się Ministrowi Sprawiedliwości.
Art. 4 Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia
Czyli przed sama rozprawa sejm produkuje ustawę,
Jak podają media
Marszałek Piłsudski był człowiekiem szorstkim zadufany w sobie, jak wszyscy dyktatorzy, słabo wykształcony, nienawidził demokracji, gardził swoimi współtowarzyszami i współpracownikami.
Wracając do rozprawy.
Rozprawa rozpoczyna się z opóźnieniem, o 9.35. Obrońcy doc. Cywińskiego i red. Zwierzyńskiego zgłaszają wniosek o przesłuchanie sześciu świadków, w tym profesorów Zdziechowskiego, Pigonia, Kościałkowskiego i redaktora Mackiewicza. Mają nakreślić sylwetkę moralną doc. Cywińskiego. Prokurator Żeleński protestuje. Sąd wniosek odrzuca.
Sędzia odczytując akt.Oskarżenia stwierdza ze obwinieni są obwinieni , o zelżenie narodu używając obelżywego wyrazu dla określenia osoby Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego".Oskarzony Stanisław Cywiński nie przyznaje się do winy. Stwierdza że pisząc o kabotynie, nie miał na myśli Piłsudskiego.
- Byłem przekonany, że słowa te pochodzą od redaktora "Słowa" Stanisława Mackiewicza, który w swym czasie w polemice ze mną pisał, że Małopolska dała Polsce wojsko, Wielkopolska pracę, Litwa rozmach, a Kongresówka wraz z Warszawą Messalkę i Kawecką - mówi Stanisław Cywiński. Lucyna Messal i Wiktoria Kawecka to popularne diwpiely polskich scen. Na dowód oskarżony zwraca uwagę, że w swoich notatkach z lektury książki Wańkowicza, na podstawie których później pisał recenzję, poczynił adnotację: "Polska - obwarzanek, Cat, str. 20".
Oskarżony wywodzi dalej, iż słowa "kabotyn" w ogóle nie uważa za obraźliwe, bo ma ono takie samo znaczenie uczuciowe jak "filister" albo "snob".
Tego już było za wiele dla przewodniczącego sądu, który upomina oskarżonego, że jest w sądzie, a nie na seminarium literackim.
- Kiedy zostałem napadnięty przez cztery osoby, które miały mundury?.. - Zaczyna Cywiński. Sędzia natychmiast przerywa: "O tem nie będzie pan mówił. Ta sprawa należy do innej jurysdykcji, tutaj nie pozwolę jej mieszać". I tak już będzie do końca rozprawy - każde napomknienie adwokatów o pobiciu podsądnych przez jaczejkę oficerów kończy się interwencją sędziego.
Prokurator wnioskuje, by jako ważny dowód uznać tekst tajnej uchwały Sądu Oficerskiego w Grodnie stwierdzającej konieczność odmawiania satysfakcji honorowej członkom redakcji "Dziennika Wileńskiego" oraz rozkaz gen. Dąb-Biernackiego zakazujący wojskowym prenumeraty tego pisma. Sąd zgadza się.
Mowę końcową rozpoczyna prokurator Żeleński późno w nocy. Uznaje, że doc. Cywiński świetnie wiedział, kto był autorem bon motu o obwarzanku. Nieodpartym dowodem winy jest dla oskarżyciela krótka analiza stylistyczna. "Jakże to się stało, że zwrot zapamiętano, a zapomniano autora? W Mackiewicza artykułach na podobny temat przeważa pierwiastek paradoksów, w powiedzeniu Marszałka pierwiastek obrazowości, dlatego zdaniem prokuratora pomyłka była niemożliwa" - wywodzi z triumfem prokurator Żeleński. Swe długie wystąpienie kończy tuż przed północą: "Ja wnoszę, ażeby wobec Zwierzyńskiego, którego wina jest stwierdzona, była orzeczona kara bardzo surowa, a żeby wobec Cywińskiego orzeczono karę najwyższą".
W tym wypadku najwyższa kara to trzy lata więzienia w Berezie Kartuskiej.
Jednocześnie wojskowi winni skatowania Cywińskiego i pozostałych osób nigdy nie ponieśli odpowiedzialności, pod naciskiem władz sędzia prowadzący proces uznał pobicie za sprawę dla innej jurysdykcji, a generalny inspektor sił zbrojnych Edward Śmigły-Rydz oficjalnie zabronił prowadzenia postępowania w takiej sprawie..
Jest to obraz Polski rezimowej, sanacyjnej gdzie panował zamordyzm, cenzura, gdzie człowieka można było pobić , pozbawić godności, oraz skazać na 3 lata do obozu koncentracyjnego w Berezie Kartuskiej. W Tej II RP było totalne bezrobocie , nedza, analfabetyzm, bieda, gruzlica dzisiatkowała rodziny.
Na podstawie art. z Gazety Wyborczej
Więcej... http://wyborcza.pl/1,86176,3268102.html#ixzz1afzd3ksm
p/s
https://www.newsweek.pl/polska/polityka/jak-niszczono-niezaleznosc-sadow-w-ii-rp-pilsudski-i-sanacja/j18gw0h
https://wielkahistoria.pl/sady-dorazne-w-ii-rp-setki-ludzi-rozstrzelano-bez-aktu-oskarzenia-prawa-do-apelacji-i-uczciwego-procesu/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz