niedziela, 11 października 2020

Losy POLSKIEGO ZŁOTA do 1990 roku ...gdzie jest teraz o to jest pytanie .

 Ten pan otrzymał nadzór nad ewakuacją polskiego złota i 18 września przekroczył granicę Polski. przedostał się do Rumunii 


Już w czerwcu i lipcu 1939 roku część złota przewieziono do oddziałów Banku w Siedlcach, Brześciu nad Bugiem, Zamościu i Lublinie. Do tego w Twierdz Brzeskiej, uznawanej za stosunkowo bezpieczną, przygotowywano specjalne pomieszczenia mogące ukryć całość skarbca.
Według stanu z 1 września 1939 r. zasoby złota Banku Polskiego były ogółem warte 463,6 mln złotych, to jest około 87 mln ówczesnych dolarów amerykańskich. Z tego złoto wartości 193 mln zł znajdowało się nadal w skarbcu centralnym w Warszawie. Sztaby wartości 170 mln zł przechowywano w Brześciu nad Bugiem, Lublinie, Siedlcach i Zamościu, a złoto wartości nieco ponad 100 mln zł znajdowało się w depozytach Banku Polskiego ulokowanych od dawna za granicą, głównie w Banku Francji, Banku Anglii oraz bankach amerykańskich i szwajcarskich..

4 września z Warszawy do Lublina w dwóch transportach przewieziono złoto z Bielańskiej. Spodziewano się tam dłuższego przystanku, ale napór niemiecki był tak szybki, że już 8 września przewieziono cenny ładunek do Łucka. W skład "złotego konwoju" wchodziło ponad 30 autobusów i samochodów osobowych!

Sytuacja na froncie stawała się tak zła, że w ciągu kilkunastu godzin z 7 na 8 września podjęto decyzję o ewakuacji polskiego złota ze wszystkich miejsc jego przechowywania na ternie Polski do bezpiecznych banków sojuszniczych. Dzięki zdolnościom organizacyjnym Koca i Matuszewskiego drogą kolejową 13 września w Śniatyniu zebrano całość złota Banku Polskiego z wyjątkiem 3817 kg złota wartości ponad 22 milionów złotych, które pozostawiono w Dubnie do dyspozycji rządu polskiego.

Teraz należało złoto ewakuować przez terytorium Rumunii do bezpiecznych portów i drogą morską do Francji i Anglii. Okazało się, że nie było to takie proste. Mieliśmy co prawda sojusz z Rumunią, ale był on podpisywany przeciwko Związkowi Radzieckiemu, a nie Niemcom. Berlin i Moskwa naciskały na Bukareszt, aby ten nie udzielał Polsce pomocy. Kiedy tylko polska ambasada w Rumunii rozpoczęła starania o przepuszczenie transportu przez terytorium tego kraju, podobne naciski rozpoczęły również Londyn i Paryż żywotnie zaizainteresowane przechowaniem u siebie depozytu.Negocjacje ambasadora Rogera Raczyńskiego zakończyły się sukcesem, warunkiem było przeprowadzenie operacji w 48 godzin. W nocy z 13 na 14 września skompletowano specjalny skład ośmiu wagonów, do którego załadowano polskie złoto. Każdy wagon został trzykrotnie oplombowany i zamknięty na kłódki. Pół godziny po wyruszenia ze Śniatynia pociąg przekroczył granicę i skierował się w kierunku Konstancy, gdzie oczekiwać miały alianckie okręty. Pociąg dotarł tam 15 września, ale na miejscu okazało się, że okrętów nie ma.  Tego samego dnia do Konstancy wpłynął niewielki amerykański statek handlowy Eocene pod brytyjską banderą Hong-Kongu. Wykorzystał to konsul Wielkiej Brytanii, który zażądał od kapitana załadunku złota, dając mu tylko 5 minut na zastanowienie. Dowódca statku nie miał wielkiego wyboru.

Po załadunku złota okazało się jednak, że Rumuni wstrzymują zgodę na wypłynięcie. Kapitan oraz opiekunowie transportu zignorowali sprzeciw dowództwa portu i samowolnie podnieśli kotwicę. Obawiając się ataku na statek kapitan płynął wzdłuż wybrzeża, aby ewentualnie osadzić go na mieliźnie. Groźby Rumunów były jednak najwyraźniej formalnym wypełnieniem pustych obietnic wobec Niemców, bowiem nikt transportu nie zaatakował, a już 16 września statek znalazł się w bezpiecznej Turcji.

Berlin był wściekły na Bukareszt. Ambasador Niemiec w Rumunii zagroził ministrowi spraw zagranicznych: "Rumunia dopuściła się ciężkiego naruszenia neutralności, co nigdy więcej nie powinno się powtórzyć”.Na szczęście dobre kontakty polskiej dyplomacji pomogły w transporcie złota przez Turcję, w czym wybitne zasługi miał ambasador RP w Ankarze, Michał Sokolnicki. Już 20 września złoto przeniesiono z pokładu statku do wagonów specjalnego pociągu przygotowanego przez Turków. Miał on przewieźć ładunek do Syrii. Zdecydowano się na ten kierunek, ponieważ znajdowała się ona pod władzą sojuszniczej Francji. 22 września transport kolejowy bez przeszkód przybył do granicy syryjskiej, gdzie ochronę cennego ładunku przejęli Francuzi. W dwa dni później polskie złoto dotarło do Bejrutu.Sytuacja stawała się groźna, ponieważ decyzji o ewakuacji złota Francuzi wciąż nie podejmowali, a Niemcy wchodzili coraz głębiej w terytorium kraju. Pierwsza taka decyzja pojawiła się 31 maja, niemal dwa tygodnie po rozpoczęciu inwazji. Kolejne decyzje Francuzów zmieniały się co kilka dni, dlatego też transport polskiego i belgijskiego złota podróżował do 17 czerwca po pięknych miejscowościach południa kraju. W porcie w Lorient załadowano wreszcie skrzynie na pokład wyznaczonego okrętu. Polscy konwojenci byli przekonani, że statek płynie do USA. Tymczasem on skręcił na południe w stronę Maroka, zarządzanego przez Francję, która tego samego dnia podpisała kapitulację przed Niemcami.Rozpoczęły się tajne negocjacje z rządem Vichy. Co ciekawe okazało się, że Francuzi nie chcieli oddawać rządowi polskiemu jego złota, ale zgadzali się na przekazanie mu złota francuskiego z banków brytyjskich. Na to oczywiście nie mogli zgodzić się Anglicy.Patowa sytuacja zmieniła się w 1942 r. kiedy wojska amerykańskie i angielskie zajęły kolonie francuskie w północnej Afryce. Dopiero jednak w styczniu 1944 r. polscy urzędnicy bankowi dotarli do Dakaru, a wkrótce do położonej w głębi kraju miejscowości Kayes, gdzie w pilnie strzeżonym budynku administracji kolei przechowywano złoto Banku Polskiego. Wkrótce skrzynie złota przewieziono do fortu w Dakarze, komisyjnie przejęli je Polacy. Po czterech latach złoto wróciło więc do prawowitych właścicieli. Rząd polski na uchodźstwie podjął teraz decyzję, aby część złota skierować do Anglii, a resztę na kontynent amerykański...W lutym 1944 r. do Dakaru przybyły dwa amerykańskie niszczyciele, które łącznie zebrały po 500 skrzynek złota. Dotarły one bez przeszkód do Nowego Jorku, gdzie w arsenale US Navy zaczęto wyładunek. Zachowano wszelkie środki ostrożności. W porcie czuwali żołnierze piechoty morskiej, agenci FBI i policja. Przystąpiono również do transportowania złota przeznaczonego do Wielkiej Brytanii i Kanady.

https://www.salon24.pl/u/enrique/698129,jak-anglicy-kazali-zaplacic-polakom-za-wojne


75 lat temu, tuż po wybuchu II wojny światowej, zarządzono ewakuację zasobów Banku Polskiego SA oraz wszystkich jego oddziałów na terenie kraju. W nocy z 4 na 5 września 1939 r. opustoszały skarbce. Cały kruszec – złoto ważące około 80 ton, aktywa, banknoty oraz matryce rozpoczęły wieloletnią, dramatyczną odyseję po Europie i świecie. Pierwszym krajem, gdzie złoto znalazło życzliwe przyjęcie była Rumunia. Dalej zasoby banku centralnego przemierzały kolejno: Turcję, Francuską Afrykę Północną, Francję, Francuską Afrykę Zachodnią, by trafić ostatecznie do Nowego Jorku, Londynu i Ottawy...Cały matrial ..



https://www.cpnbp.pl/__data/assets/pdf_file/0007/77920/bankoteka-specjalne-3.pdf

Wielka Brytania zażądała zwrotu 155 mln funtów pożyczki na tworzenie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie

Artykuł na temat powojennych dziejów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie („Przegrani zwycięzcy”, „Przegląd” nr 17-18) odbił się głośnym echem wśród czytelników. Część z nich (vide list poniżej) słusznie zwracała uwagę, że w tekście pominięto kwestię finansowania PSZ, która bynajmniej nie zakończyła się wraz z demobilizacją niemal 250 tys. polskich oficerów i żołnierzy.

Perypetie związane z wywiezieniem polskiego skarbu narodowego uniemożliwiły władzom emigracyjnym pełne nim dysponowanie. Dlatego ustalono, że formowanie Wojska Polskiego we Francji zostanie początkowo sfinansowane z pożyczki, której Paryż udzielił Warszawie jeszcze w 1936 r. na modernizację armii. Tyle że zanim rząd gen. Sikorskiego zdołał rozporządzić całą kwotą 1,5 mld franków, Francja została podbita przez Niemcy, a polskie jednostki ewakuowały się do Wielkiej Brytanii.
Okupacja Francji przez Trzecią Rzeszę wymusiła na Wielkiej Brytanii przejęcie zadania finansowania PSZ. Przy czym – co Londyn wielokrotnie podkreślał w rozmowach z Polakami – był to kredyt, który po wojnie musiał zostać spłacony. Dodatkowe środki przeznaczono na utrzymanie polskiej (rozdętej) administracji, sieci placówek dyplomatycznych oraz instytucji charytatywnych. Całość pożyczki udzielonej polskiemu rządowi przez Wielką Brytanię przekroczyła 155 mln funtów. Władze emigracyjne mogły dodatkowo liczyć na 12,5 mln dol. przyznawanych każdego roku przez prezydenta USA.
Wraz z końcem wojny powrócił temat spłaty kredytu. Już w 1943 r. gen. Charles de Gaulle przypomniał polskiemu rządowi o konieczności spłaty 500 mln franków, które wydatkowano na PSZ we Francji. Szczęśliwie temat ten szybko zniknął z dwustronnych rozmów i nie wracano do niego także po 1945 r.
Mniej ugodowi okazali się Brytyjczycy. Co prawda, w 1947 r. podpisali z rządem polskim (krajowym) porozumienie, na mocy którego pożyczka na utrzymanie PSZ w wysokości ponad 123 mln funtów została umorzona, Polska jednak nadal musiała spłacić ok. 10 mln funtów wydatkowanych na cele organizacyjne. Spłatę rozłożono na 15 lat. Wcześniej Londyn odebrał ok. 3 mln funtów z rezerw złota Banku Polskiego, które w czasie wojny zostały zdeponowane w Wielkiej Brytanii..

 

https://www.tygodnikprzeglad.pl/bron-anglii-i-plac-za-to/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polska w stanie POLITYCZNEJ wojny z ROSJA od Smoleńska -Jeden mały zakompleksiony człowiek rządzi 38 milionowym narodem

  Ten pan wcielił się w marszałka stoi przed porterem marszałka J ózefa Piłsudskiego.... https://gazda110.blogspot.com/2023/06/kiedy-polacy-...